Przyszłość Rogów tylko zremisowała z Czańcem
PIŁKA NOŻNA – III liga
Remisem 1:1 zakończyło się spotkanie Przyszłości Rogów z LKS Czaniec. Spotkanie miało dość wyrównany przebieg, ale z remisu bardziej zadowoleni byli na pewno goście.
Losy spotkania rozstrzygnęły się w pierwszych dwudziestu minutach. W 16. minucie piłkarze z Czańca wykonywali rzut rożny. Defensorzy Przyszłości zbyt krótko wybili piłkę, która w sporym zamieszaniu trafiła do Solomona Mawo. Filigranowy napastnik gości wyprzedził kryjącego go obrońcę i uderzył na bramkę Przyszłości. Piotr Paś zrobił wszystko jak należy i zdołał odbić piłkę do lewego boku pola karnego. Tam jednak znalazł się nadbiegający Piotr Pindel, który mimo ostrego kąta nie miał problemów ze skierowaniem piłki do siatki. Przy akcji zaspał nieco Łukasz Cymański, który nie zaasekurował swojego bramkarza i zupełnie odpuścił krycie Pindla. Miejscowi odpowiedzieli jednak już 4 minuty później. Tym razem to goście źle wybijali piłkę. Jeden z ich obrońców zamiast wyekspediować ją daleko w pole gry, uderzył piłkę tak, że ta poleciała wysoko do góry, spadając na powrót w pole karne Czańca. Próbował ją jeszcze wybijać Marcin Soldak, bramkarz Czańca, który jednak absorbowany przez niewysokiego Roberta Żbikowskiego minął się z piłką. Błąd golkipera przyjezdnych wykorzystał Piotr Glenc, który ulokował futbolówkę w pustej bramce.
Niestety później kibice nie oglądali wielkiego widowiska. Piłkarze obu drużyn koncentrowali się bardziej na zamknięciu dostępu do własnej bramki niż na kreowaniu przemyślanych akcji zaczepnych. Nie brakowało też złośliwości – po jednej z nich z boiska powinien wylecieć Mawo, który umyślnie uderzył Grzegorza Kolisza, co skutkowało krwotokiem z nosa tego ostatniego. Inna rzecz, że czarnoskóry napastnik gości chwilę wcześniej również został ostro potraktowany przez jednego z defensorów gospodarzy... W efekcie tego wszystkiego na palcach jednej ręki można było policzyć dobre okazje bramkowe. Najlepszą już w drugiej połowie zmarnował Marcin Pontus, który stanął oko w oko z bramkarzem Czańca. Napastnik Przyszłości zamiast strzelać skutecznie, chciał bramkę zdobyć efektownie. Podciął więc piłkę nad wybiegającym Soldakiem, ale futbolówka zamiast wpaść do bramki odbiła się od poprzeczki i szansę diabli wzięli. Narzekaniom miejscowych kibiców nie było już końca do ostatniego gwizdka sędziego... Straconych punktów jednak szkoda, bo przy porażce Pniówka Pawłowice ze Skrą Częstochowa, Przyszłość mogła odzyskać pozycję lidera.
(art)
Przyszłość Rogów – LKS Czaniec 1:1
Bramki: Glenc (20.) - Pindel (16.)
Skład Przyszłości: Paś, Knopek, Kolisz, Lalko, Cymański, Benauer (86. Bażan), Cichecki, Ciuberek, Glenc (62. Hanzel), Pontus, Robert Żbikowski (82. Radosław Żbikowski)