Czy jest wśród nich przyszły radny albo burmistrz?
Czy można zadaszyć skatepark? Po co w Rydułtowach park sensoryczny? Czy miasto planuje budowę „zimowego” obiektu? O to pytali w rydułtowskim magistracie gimnazjaliści.
RYDUŁTOWY Uczniowie trzeciej klasy gimnazjum z Zespołu Szkół w Rydułtowach gościli w rydułtowskim urzędzie miasta. Wzięli udział w obradach komisji oświaty, kultury, sportu, zdrowia i spraw społecznych. Nie brakło pytań z ich strony. – W mieście nie brakuje obiektów, z których można korzystać, gdy jest ciepło. Ale nie ma typowych dla pory zimowej. Czy coś w tym zakresie się zmieni? – pytała uczennica Natalia Karwot. W odpowiedzi od burmistrz Kornelii Newy usłyszała, że tworzenie chociażby lodowiska nie miałoby sensu, bo taki obiekt istnieje już w sąsiednim Pszowie. – Trzeba uwzględnić, że każde miasto ma swoją ofertę. To szczególnie istotne w naszym regionie, gdzie granice między gminami są płynne. Oczywiście jako Rydułtowy mamy swoje marzenia. Myślę, że za jakiś czas, kiedy już wszystkie drogi zostaną wyremontowane, można by pomyśleć o stoku do zjeżdżania ze sztucznym naśnieżaniem, na przykład za USC. Tylko na to trzeba pieniędzy – zaznaczyła burmistrz. Przypomniała też o bogatej ofercie organizowanych w Rydułtowach w czasie ferii wyjazdów do miejscowości górskich. – To pewien rodzaj rekompensaty – stwierdziła.
Park jest potrzebny
Później gimnazjaliści zasugerowali, że warto zadaszyć skatepark na terenie Rydułtowskiej Fikołkowni, a także udostępnić nowe urządzenia. Uczniowie usłyszeli, że pomysł został odnotowany i jest możliwy do zrealizowania, jednak nie w tym roku budżetowym. Kolejne pytanie dotyczyło parku sensorycznego. – W jakim celu powstaje? – zainteresował się gimnazjalista Adam. – A w jakim celu powstają parki? Po to, by ludzie mogli odpocząć, pospacerować, zrelaksować się. W Rydułtowach właściwie nie ma parku, więc postanowiliśmy zagospodarować na ten cel teren po działkach. Ten park będzie oddziaływał na wszystkie zmysły. Wydaje mi się, że jest potrzebny. Wystarczy przejść się po południu na rynek, gdzie jest trochę zieleni, i zobaczyć, ile osób tam siedzi – argumentowała burmistrz Newy.
Praktyczne, za mniejszą kasę
Wizyta gimnazjalistów w magistracie była zwieńczeniem cyklu zajęć dotyczących samorządności. Z inicjatywą ich przeprowadzenia wyszli nauczyciele wiedzy o społeczeństwie. – Chcieliśmy, by poznali struktury samorządności. By uświadomili sobie, że nie jest tak łatwo zarządzać miastem, jeśli nie ma się odpowiedniego zaplecza finansowego, że trzeba wybierać pomiędzy jednym przedsięwzięciem a drugim, a czasem nawet zrezygnować z pięciu, by doprowadzić inne do końca. To też forma zachęty do uczestniczenia w samorządzie. Powiedziałem uczniom, że mam nadzieję, iż wśród nich znajduje się może przyszły radny, burmistrz, starosta, a nawet prezydent Polski. Każdy ma otwartą drogę – podkreślił Wojciech Koźlik, przewodniczący komisji oświaty oraz nauczyciel. – Zaciekawiło mnie to, co zobaczyłam i usłyszałam. Pomyślałam, że może kiedyś warto spróbować zostać radną. Chciałabym coś zmienić w Rydułtowach. Zrobić rzeczy bardziej dla wszystkich praktyczne, ale za mniejsze kwoty – stwierdziła po lekcji w urzędzie uczennica Natalia Karwot.
(mas)