Leszek Blanik: „Z zazdrością i nienawiścią nie ma co dyskutować”
RADLIN - Mistrz olimpijski uczestniczył w uroczystości nadania swojego imienia budynkowi Sokolnia. Podczas uroczystości odniósł się także do postawy niektórych radnych.
Alfred Kucharczyk, wiceprezes Klubu Gimnastycznego Radlin, Barbara Magiera, burmistrz Radlina i Jacek Sobik, przewodniczący rady miasta Radlina odsłonili tablicę upamiętniającą nadanie Sokolni imienia Leszka Blanika. W uroczystości, która odbyła się 28 grudnia, uczestniczył sam Leszek Blanik.
– Tablica będzie przypominać młodym zawodnikom, że każdy może zostać mistrzem – mówił Henryk Czaja, jeden z rodziców, którzy wyszli z inicjatywą nadania Sokolni imienia mistrza z Pekinu. Leszek Blanik dziękował wszystkim i podkreślał: – Moje serce leży w Radlinie. Tutaj się wychowałem, tu są moje korzenie. I zawsze, jak dobrze o tym wiecie, przyznawałem się do tego, że z tego miasta pochodzę – mówił obecny poseł z Gdańska.
Sama uroczystość miała ciepły, rodzinny charakter. Okolicznościom przyjmowania przez radę miasta uchwały o nadaniu imienia Blanika towarzyszyła jednak aura skandalu. Trójka radnych – Henryk Rduch, Leszek Bednorz i Andrzej Gaca, którego krewny Paweł Gaca był jednym z radlińskich olimpijczyków – sprzeciwiała się inicjatywie. Uważali, że honorowanie miejskich obiektów imieniem żyjących osób jest niewłaściwe. Argumentowali, że życiorys takiej osoby nie jest zamknięty. Mówili, że były przypadki, że patron swoim późniejszym postępowaniem przysparzał raczej wstydu niż dumy. Radni podejrzewali, że honorowanie Blanika jest podziękowaniem za poparcie, jakie udzielił Barbarze Magierze w drugiej turze ostatnich wyborów. Jednym z radnych popierających Barbarę Magierę w radzie jest Ludwik Blanik, prezes klubu i ojciec Leszka. Rodzice trenujących dzieci byli zażenowani protestami. Burmistrz zapewniała, że wszystko odbywało się poza nią, na linii klub gimnastyczny – rada miasta. Sam Leszek Blanik protesty skwitował krótko: – Z zazdrością i nienawiścią nie ma co dyskutować.
(tora)