Ogrodzenie szpitala niebezpieczne dla przechodniów
WODZISŁAW – Szpital na Wilchwach nie ma pieniędzy na remont ogrodzenia, które w niektórych miejscach trzyma się na przysłowiowym włosku
Stan ogrodzenia Wojewódzkiego Szpitala Chorób Płuc przy ul. Brackiej to temat wracający co kilka lat, głównie w wakacje. Obok niego przechodzą setki wodzisławian odpoczywających na wodzisławskim Balatonie. Narażeni są na niebezpieczeństwo. – Stan ogrodzenia nie jest zły, jest po prostu fatalny. Dziura na dziurze – mówi Kornelia Ciesielska, mieszkanka dzielnicy Wilchwy. Problem zauważa także Zofia Leśniak, kolejna wodzisławianka mieszkająca w pobliżu. – Wystarczy lekko trącić i się sypie. Aż dziw, że nie doszło tutaj do tragedii – twierdzi pani Zofia. W sprawie interweniowała także radna Teresa Rybka.
Konserwator zabytków mówi „nie”
Rzeczywiście ogrodzenie straszy. Co kilka kroków można natknąć się na dużą, niezabezpieczoną wyrwę. Niestety przez lata nikt nie znalazł pieniędzy na remont. Również i teraz perspektywy nie są optymistyczne, mimo iż miasto deklaruje udział finansowy w poprawie stanu technicznego muru. Plany miał już prezydent Adam Krzyżak. Zamierzał poszerzyć drogę na Balaton kosztem części terenu szpitala. W zamian miasto miało wybudować nowe ogrodzenie. Nic z tego nie wyszło. Plany ma także jego następca Mieczysław Kieca. Deklaruje dołożenie się do remontu. Sęk w tym, że budynek szpitala to zabytek. Nikt nie jest w stanie sfinansować odbudowy oryginalnego ogrodzenia, czego domaga się Śląski Konserwator Zabytków. Nie zgodził się na remont w kształcie zaproponowanym przez dyrekcję szpitala. – Nasza koncepcja zakładała wykonanie ogrodzenia z cegły klinkierowej, ale tylko przy bramie wjazdowej do szpitala, by ta część nawiązywała do wyglądu całego szpitala. W pozostałej części chcieliśmy zastosować płyty betonowe. Nie zaakceptował tego konserwator zabytków – mówi Weronika Lach-Witych, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Chorób Płuc na Wilchwach.
Marszałek nie dołoży
Już wiadomo, że pieniędzy nie przekaże także właściciel szpitala, a więc marszałek województwa śląskiego. Pieniądze przekazywane są głównie na sprzęt medyczny i remonty wewnątrz szpitala wynikające z dostosowania placówki do wymogów sanitarno-epidemiologicznych. Marszałek preferuje ponadto inwestycje wieloletnie już rozpoczęte. Mobilizacją dla niego mógłby być nakaz rozbiórki ogrodzenia wydany przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Taki dokument jednak nigdy nie powstał.
(raj)