Kopalnia się rządzi, a ja mam siedzieć cicho?
POŁOMIA – Właściciel działki domaga się od kopalni odszkodowania za zniszczony teren.
Takie pytanie zadaje Stanisław Wilk, właściciel 8-hektarowego pola w Połomi. Między innymi przez jego ziemię przechodzi potok Kucharzówka, który jest obecnie pogłębiany przez kopalnię „Marcel”. Prace są wykonywane ze względu na tworzące się zalewiska na terenie Marklowic, powstałe w wyniku szkód górniczych. – Kopalnia dostała moją zgodę na pogłębienie potoku, ale nie było mowy o jego poszerzaniu – mówi pan Stanisław. – A oni przy tej okazji rozkopali mi łąkę, poniszczyli drzewka. I jak do tej pory nikt nie oszacował tych strat, nie mówiąc już o odszkodowaniu.
To nie drzewa, tylko samosiejki
Przedstawiciele kopalni „Marcel”, którzy sprawdzali stan realizacji prac przy „Kucharzówce” odpowiadają, że kopalnia zleciła wycenę drzew i ekspertyzę dendrologiczną. Ale na działce pana Stanisława nie było drzew, tylko samosiejki. – Co do wyceny strat, związanych z pracami na pana działce, zostanie ona wkrótce zlecona biegłym – uspokajał Adam Mamak, przedstawiciel kopalni „Marcel”.
Gorąco zrobiło się, kiedy Stanisław Wilk poruszył sprawę budowy kładki na rzece Kucharzówka. Po jej poszerzeniu i pogłębieniu, nie może dojść do kolejnej swojej działki, znajdującej się po drugiej stronie potoku. – Kopalnia obiecała, że zrobi tu kładkę. Ale jak na razie cisza na ten temat – mówił rolnik. Od obecnego na spotkaniu Janusza Pławeckiego ze Śląskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Raciborzu usłyszał, że „budowa w tym miejscu kładki jest nieuzasadniona ekonomicznie”.
A gdzie człowiek?
Burza już wisiała na włosku. Gęstniejącą atmosferę poprawił Adam Mamak z „Marcela”. – Kopalnia obiecała panu Wilkowi kładkę i ją postawi – zapewnił. – Jako kopalnia chcemy żyć w dobrych stosunkach z mieszkańcami. Dobre słowo dodał także zastępca wójta Mszany, Błażej Tatarczyk. – Nie zawsze ekonomia jest najważniejsza, przede wszystkim liczy się człowiek – powiedział.
Stanęło więc na tym, że Stanisław Wilk kładkę dojazdową do działki za Kucharzówką będzie miał, a odszkodowanie za zniszczone pracami grunty zostanie mu wypłacone po wycenie strat przez biegłych. – Jestem zadowolony z efektów tego spotkania – cieszył się mieszkaniec Połomi. – A pieniądze z odszkodowania przekażę na rehabilitację chorej dziewczynki z Gogołowej.
Anna Burda-Szostek