W nowej wsi nie będzie szkoły ani przedszkola
W Nowych Nieboczowach, które mają powstać na Dąbrowach w Syryni będzie wiele budynków użyteczności publicznej. Zabraknie tu jednak szkoły i przedszkola. Budowy placówek oświatowych nie przewiduje bowiem plan przesiedleń i rehabilitacji. W Nowych Nieboczowach będzie po prostu zbyt mało mieszkańców a co za tym idzie również mało dzieci. – Dzieci z Nowych Nieboczów bez problemu zostaną przyjęte do szkoły w Syryni, która znajduje się stosunkowo niedaleko od nowej wsi – wyjaśnia Maria Fibic, zastępca wójta Lubomi.
Może kiedyś wybudują przedszkole
Dla nieboczowian to przykra wiadomość, ale muszą się z nią oswoić, bo decyzja jest ostateczna. Zresztą już teraz w szkole w Nieboczowach, która jest oddziałem Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Lubomi, uczy się zaledwie 10 uczniów. 6 w klasie pierwszej i 4 w klasie trzeciej. – Klasy drugiej nie utworzono, bo było tylko jedno dziecko i rodzice zdecydowali się je posłać do szkoły w Lubomi. Zresztą tworzenie takiego jednoosobowego oddziału nie miałoby większego sensu – wyjaśnia Renata Kuźnik, kierownik szkoły. W placówce działa również przedszkole, liczące 19 maluchów w wieku od 3 do 6 lat. – Plan przesiedleń co prawda nie przewiduje budowy przedszkola, ale gdyby populacja mieszkańców nowej wsi wzrosła, to wówczas będzie możliwość budowy takiej placówki. Zostanie na ten cel zarezerwowane odpowiednie miejsce – mówi Maria Fibic.
Co czeka pracowników?
Tymczasem szkoła w Nieboczowach ma pracować do końca istnienia wsi. – Tak długo jak zostaną tu jacyś mieszkańcy – zapewnia wójt Czesław Burek. Włodarze gminy przyznają, że nie myśleli jeszcze nad przyszłością pracowników szkoły. – Załoga jest nieliczna. Dyrektor przedszkola, nauczyciel, trzy osoby pracujące na stanowiskach gospodarczych – wylicza Fibic. Jej zdaniem osoby te prawdopodobnie trafią do szkoły w Lubomi.
(art)