Dobre kino po polsku, czesku i śląsku
Impreza odbyła się 28 i 29 stycznia w Rydułtowskim Centrum Kultury Feniks. Pierwszego dnia można było zobaczyć: „Zgorszenie publiczne” (reż. Maciej Prykowski). „Czeski sen” (reż. Vit Klusak) i „Operację Dunaj” (reż. Jacek Głomb). Po projekcji „Zgorszenia publicznego” odbyło się ciepłe i serdeczne spotkanie z aktorką Dorotą Pomykałą, odtwórczynią jednej z głównych ról, ciotki Lucy. Aktorka powiedziała, że bardzo rzadko w polskim kinie trafiają się tak ciekawe role kobiece. – Aktorki na ekranach zwykle służą za ozdobniki, które mniej lub bardziej rozbierają się – mówiła Dorota Pomykała. Urodziła się w Bytomiu, choć jej rodzice przyjechali na Śląsk za chlebem z Rzeszowa.
Przed projekcją filmu „Czeski sen” dr Jan F. Lewandowski, filmoznawca i krytyk wygłosił wykład o specyfice nowego czeskiego kina. Drugiego dnia imprezy widzowie zobaczyli filmy „Benek” (reż. Robert Gliński), „Z odzysku” (reż. Sławomir Fabicki) i „Drzazgi” (reż. Maciej Pieprzyca). Tym razem dr Lewandowski wygłosił prelekcję „Czy istnieje kino śląskie?”. Pytanie jest przekorne, gdyż, jak twierdzi filmoznawca, w ostatnim dziesięcioleciu mamy do czynienia z wysypem filmów śląskich, czy konkretniej mówiąc górnośląskich. – W tym czasie powstało kilkanaście tytułów. Począwszy od lat 20. filmów jest ponad 60, ale lwia część to filmy z ostatnich czasów. Z lat przedwojennych są dwa filmy, potem aż do czasów Kutza to były nieliczne filmy z lat 50. i 60., które w dodatku miały pierwotną wadę, były fałszywe, ponieważ górnik mówił płynną polszczyzną, a nie gwarą – mówi dr Lewandowski.
Imprezę filmową zorganizowano w ramach projektu „Rydułtowskie spotkania kulturalne na pograniczu” współfinansowanego przez Unię Europejską z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach RPO WSL na lata 2007 – 2013.
Festiwal okazał się udaną propozycją kulturalną i organizatorzy myślą już o podobnych imprezach filmowych w RCK Feniks.
(tora)