Urzędnicy się pomylili
Do naszej redakcji zgłosił się podenerwowany mieszkaniec Mszany, który zgodnie z przepisami wniósł do urzędu gminy opłatę za swojego psa (obowiązuje stawka 18 zł od czworonoga). Po kilku tygodniach otrzymał decyzję o naliczeniu odsetek. – To jeszcze nic. Napisali mi, że za brak opłat grozi mi kara więzienia. To absurd przecież za psa zapłaciłem – twierdzi mężczyzna.
Przeprosili
– Rzeczywiście mieliśmy dwa takie przypadki, kiedy okazało się, że właściciele piesków zapłacili, a my omyłkowo wydaliśmy decyzję z naliczonymi odsetkami i wezwaniem do zapłaty. Problem wziął się stąd, że mieliśmy dwie kartoteki i w ferworze wystąpił błąd. Przeprosiliśmy już mieszkańców – wyjaśnia Gertruda Grzonka z referatu finansowego Urzędu Gminy w Mszanie.
Pies zniknął, ale nie z kartoteki
Komplikacji było więcej. Okazało się również, że wezwania do zapłaty dotarły do kilkunastu osób, które u sołtysów zgłosiły zaginięcie psa lub jego zgon. W tym przypadku doszło do nieporozumienia na linii sołtysi – urząd gminy. – Sołtyski zgłaszały zmiany do referatu, który wydaje numerki dla psów, a nie zgłosiły tego w dziale finansowym, stąd problemy – mówi Gertruda Grzonka.
Wójt Mirosław Szymanek o sprawie dowiedział się od nas. Dokumenty wysyłane do właścicieli psów podpisał jego poprzednik Jerzy Grzegoszczyk.
(raj)