Koniec naciągania na becikowe?
Ustawa o świadczeniach rodzinnych wprowadziła możliwość wypłacania przez gminy dodatkowego becikowego. Z takiej możliwości skorzystały władze Marklowic i w 2006 roku przyjęły stosowną uchwałę. Do tysiąca gwarantowanego przez państwo gmina dorzuciła drugie tyle.
Sztuczne meldunki
Radni uchwałę przyjęli licząc, że w ten sposób zatrzymają ludzi w Marklowicach. Warunkiem podstawowym by otrzymać pieniądze było zameldowanie w gminie na pobyt stały oraz półroczne uprzedzenie, że z takiej pomocy zamierza się skorzystać. Żadnej weryfikacji nie było, bo nie pozwalała na to ustawa. A że dodatkowe wsparcie kusiło z czasem pojawiły się sztuczne meldunki. – Jedno z rodziców było zameldowane pomimo tego, iż nie przebywało na terenie gminy. Zdarzało się tak, że rodzic zabierał becikowe i wymeldowywał się po kilku dniach – mówi rozgoryczona Krystyna Malina, kierownik gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej.
Bez kontroli nie ma sensu
– Nie damy się oszukiwać – mówi Andrzej Brychcy, przewodniczący rady gminy. – Żałuję tylko, że uczciwi mieszkańcy stracą na uchyleniu zapisu. Złe jest prawo, bo nie pozwala kontrolować tego komu udziela się wsparcia – dodaje. Jak podkreśla kierownik OPS, pracownicy socjalni rzeczywiście nie mają możliwości, by sprawdzić komu pomoc się należy. W tej sprawie nie można przeprowadzać wywiadów środowiskowych. – Nie wolno nam pytać sąsiadów, czy dana osoba faktycznie mieszka w Marklowicach. Na spotkanie w jej domu musimy się umówić, więc to normalne, że ją zastaniemy – przekonuje Malina. – W tym roku na becikowe musieliśmy wygospodarować dodatkowe 11 tys., a nie jestem przekonana, że trafiły one do prawdziwie potrzebujących – dodaje. Liczba urodzeń co roku wzrasta. W grudniu 2010 sięgnęła 84. Przez cały 2009 r. odnotowano 70 urodzeń. Radni zastanawiają się czy wraz z zaprzestaniem wypłacania dodatkowego becikowego liczba ta w nadchodzącym roku będzie równie wysoka.
(mag)