Dotrzymanie umowy, czy polityczna rozgrywka?
Trzy lata temu Aleksandra Chudzik zastąpiła Ryszarda Zawadzkiego, który odszedł do parlamentu. Został posłem z ramienia PO. Na sesji rady miejskiej 14 grudnia nastąpiła kolejna zmiana. Pożegnano Aleksandrę Chudzik. Jej miejsce na stanowisku wiceprezydenta zajmującego się oświatą, kulturą, sportem i opieką społeczną zajął Eugeniusz Ogrodnik ze Stowarzyszenia Nasz Wodzisław, popierającego w wyborach prezydenta Mieczysława Kiecę.
Chciała odejść?
Zarówno pani Chudzik jak i prezydent Mieczysław Kieca mówią o… umowach. Pierwsza miała być zawarta już na początku współpracy. Prezydent obiecał wówczas jedną kadencję, ponieważ sam nie wiedział, czy druga nastąpi. Powtórzył to w lipcu. – Był moment, kiedy pani Chudzik chciała odejść ze stanowiska. Poprosiłem ją, aby dokończyła pewne zadania i pozostała z nami do końca kadencji – mówi Mieczysław Kieca, prezydent. O umowie z połowy roku mówiła także Aleksandra Chudzik podczas ostatniej sesji rady miejskiej.
Przymierzany od dawna
Niewielu dyrektorów szkół czy jednostek kultury, które współpracowały z panią Chudzik wierzy, że to prawdziwe powody odejścia pani wiceprezydent. Nie jest bowiem tajemnicą, że prezydenckie Stowarzyszenie Nasz Wodzisław od początku ostro krytykowało panią Aleksandrę. Przodował w tym Zbigniew Kalinowski, prezes Naszego Wodzisławia, a także Eugeniusz Ogrodnik, który zajął jej miejsce. Już cztery lata temu, obok Anny Białek, był wymieniany jako kandydat na wiceprezydenta. Potem między nim a Kiecą pojawiły się zgrzyty. Miesiąc przed wyborami zapytaliśmy go, dlaczego polubił prezydenta i stał się liderem listy wyborczej, z której ten sam prezydent startował. – Między nami jest jak w rodzinie, raz lepiej raz gorzej. Popieram Mieczysława Kiecę, bo mi się podoba – stwierdził wówczas Eugeniusz Ogrodnik. Czy już wówczas miał obiecane stanowisko? Nikt tego nie potwierdza, choć wielu pracowników podległych wcześniej pani Chudzik uważa, że tak właśnie było. Nie chcą jednak o sprawie mówić publicznie.
(raj)