Cenną ziemię zasypują kamieniem
Damian Chrószcz z Marklowic uważa, że kopalnia Jankowice działa na szkodę gminy. – Żyzną ziemię zasypują kamieniem – mówi mężczyzna, który poskarżył się burmistrzowi. Kilka dni później odbyła się wizja lokalna.
Cenną ziemię kopalnia zasypuje kamieniem
Kopalnia Jankowice zajmuje się rekultywacją terenu w Marklowicach po tak zwanym szybie szóstym i obszarze do niego przyległym. Zdaniem radnego robi to w nieodpowiedni sposób. – Kopalnia pola gminne zasypuje kamieniami – mówi Damian Chrószcz. – To żyzna ziemia, której nie powinno niszczyć się w ten sposób – dodaje stanowczo. Swoje stanowisko radny przedstawił władzom gminy. Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Kilka dni później odbyła się wizja lokalna. Gmina nie doszukała się nieprawidłowości. – Zaleciliśmy dochować maksymalnej staranności przy zagospodarowaniu zgromadzonego tam humusu. Teren jest porośnięty, więc trudno dziś jednoznacznie stwierdzić, czy przysypywana ziemia to humus – wyjaśnia Piotr Galus, zastępca wójta.
To nie odpad
Pola Marklowickie zasypywane kamieniem mają ok. 20 hektarów. – To kopalni się opłaca – zdecydowanie podkreśla radny. – Nie interesuje się, że ziemia, którą zasypuje jest droga. Myślałem, że to będzie rozsądna rekultywacja a nie kolejny absurd – dodaje. Wbrew temu co sądzi radny kopalnia nie składuje na polach kamienia a zgodnie z prawem wykorzystuje go gospodarczo do rekultywacji. – Nie płaci za skład, bo kamień nie jest traktowany jak odpad – mówi zastępca wójta.
Trzy lata temu szyb szósty został zlikwidowany, ponieważ blokował pokłady węgla. Aktualnie nic się na nim nie znajduje. – To teren całkowicie na uboczu, eksploatacja nie stanowi żadnego zagrożenia – dodaje Galus.
Będą ścieżki i tory
Cały proces rekultywacji jest prosty. Zgodnie z projektem teren należy doprowadzić do takiego stanu, by możliwe było wykonanie na nim konkretnej inwestycji. Kopalnia ma pozwolenie i realizuje przedsięwzięcie. W finale ma powstać tutaj kompleks rekreacyjny z boiskami sportowymi, ścieżkami rowerowymi, oczkiem wodnym i torem dla rowerów krosowych. Kopalnia zajęła teren i co roku płaci gminie 379 tys. zł. Suma ustalona przed 2003 rokiem na konto gminy wpływa sukcesywnie, bez opóźnień. O stratach zatem urząd mówić nie może. – Szkoda tylko, że niszczy się materiał, który z powodzeniem można wykorzystać na sąsiadujące z wysypiskiem pola i wypełnić zalewiska, jakie powstały na skutek szkód górniczych – przekonuje Damian Chrószcz.
Rekultywacja pod kontrolą
Władze gminy przekonują, że nie dzieje się nic niezgodnego z prawem. – Każdy podmiot gospodarczy działa według ustalonych reguł, a nie według własnego widzimisię – podkreśla Galus. – Kopalnia przyjęła naszą prośbę o staranne wykonywanie zadania. Wiosną dokonamy konkretnej wizji i sprawdzimy czy wywiązała się z obietnicy – puentuje zastępca wójta.
(mag)