Zrozumcie nas – zmarłe dziecko było naszym dzieckiem
– Straciłam dziecko w 11 tygodniu ciąży. Podczas kontrolnego badania USG dowiedziałam się, że serce mojego syna nie bije. W szpitalu przekonano mnie, że powinnam się zdecydować na badania histopatologiczne i nie poinformowano, jakie będą tego konsekwencje. Po powrocie do domu, kiedy zrozumiałam co się stało, zaczęłam się starać o odzyskanie ciała mojego Syna. Było mi to bardzo potrzebne jako matce. Wewnętrznie czułam i czuję, że muszę walczyć – jakkolwiek to brzmi – o pamięć mojego dziecka. To, że odeszło tak wcześnie, nie jest powodem, aby uznać, że nigdy nie istniało – opowiada Alina Spandel–Skupin.
Interwencja rzecznika
Rydułtowianka wspomina, że dopiero po siedmiu miesiącach i interwencji rzecznika praw pacjenta mogła pochować synka. – Mam grób mojego dziecka, ale wiem, jakie uczucia towarzyszą rodzicom, którzy nie mają miejsca, do którego mogliby wracać, wspominając swoje utracone dziecko. Wiem, jak to boli – przyznaje Alina Spandel –Skupin. Dlatego z kilkoma osobami, które doświadczyły podobnego dramatu założyła Grupę wsparcia dla rodziców po stracie dziecka. To jedyna taka grupa w powiecie wodzisławskim. – Chcemy pomagać innym mamom, rodzicom po stracie, aby nie musieli przeżywać tego, co przeżywałyśmy my – dodaje rydułtowianka.
Okazją są spotkania grupy w każdą pierwszą i trzecią środę miesiąca o godz. 18.00 w Domku Maryi przy kościele św. Jerzego w Rydułtowach. – Rodzice, którzy przyjdą na spotkanie, mogą liczyć nie tylko na dobre słowo, wysłuchanie, radę i wsparcie. Grupa organizuje spotkania z psychologiem, personelem medycznym i kapelanami szpitalnymi – mówi Hanna Knopek z Grupy.
Pomagam, bo jestem księdzem
Pomieszczenie zgodził się udzielić grupie ksiądz Konrad Opitek, proboszcz parafii św. Jerzego. – Pomagam, bo jestem kapłanem i wyznaję zasady związane z katolicyzmem. Te osoby do mnie się zwróciły. Uważam, że każdemu człowiekowi należy się wsparcie, szczególnie w sytuacjach trudnych – mówi ksiądz proboszcz.
Pomoc parafii poszła dalej. Na krzyżu przy kaplicy pogrzebowej znajduje się tablica pamięci o dzieciach, które odeszły. Wokół rosną cztery drzewa pamięci zasadzone przez rodziców z grupy.
– To miejsce szczególne ważne dla wszystkich tych, którym nie było dane pochować swego dziecka. To symboliczne miejsce obecności tych dzieci, które nie mają swojego grobu – informuje Hanna Knopek.
Trauma po szpitalu
Sytuacja rodziców, zwłaszcza matek, którym dziecko zmarło w trakcie ciąży, albo tuż po narodzinach, jest niezwykle skomplikowana. – Często nie przyznaje się nam prawa do żałoby, zaprzeczając naszym uczuciom i emocjom. Trauma często potęgowana jest negatywnymi doświadczeniami ze szpitala i wrogim nastawieniem społeczeństwa. Wciąż powszechnie uważa się, że najlepszym pocieszeniem po stracie jest urodzenie kolejnego dziecka. Dla matki, która poroniła, urodziła martwe dziecko lub straciła je w okresie okołoporodowym właśnie to dziecko, które odeszło, jest najważniejsze i nie potrafi myśleć o kolejnym – mówi Alina Spandel –Skupin.
Pogrzeb przynosi spokój
Stąd członkowie grupy wsparcia odwiedzają szpitale, bo tam rozgrywają się dramaty matek. Spotykają się z personelem medycznym dają materiały pomocne w zrozumieniu emocji matek po stracie. Pielęgniarki i położne, co wynika ze spotkań, nie mają zajęć w tym zakresie w szkole. Nawet, gdyby chciały, nie potrafią odpowiednio zachowywać się w kontaktach z matkami po stracie. W jednym szpitalu była nawet sytuacja, kiedy pielęgniarki powiedziały, że nie widzą niczego złego w podaniu matce martwego dziecka zawiniętego w papier. Członkowie grupy starają się też tłumaczyć personelowi szpitala, by informował pacjentki o ich prawach. Członkini grupy wyjaśnia, że dziś niezależnie od wieku ciąży rodzic ma prawo do zarejestrowania i pochowania własnego dziecka. – Nawet, jeśli nie można jednoznacznie rozpoznać płci, można ją domniemać. Jeżeli tylko medycznie została potwierdzona ciąża, a była nawet bardzo wczesna – rodzice mają prawo do rejestracji i pochowania dziecka, które odeszło – mówi rydułtowianka. Pogrzeb pozwala rodzicom mniej boleśnie przeżyć utratę dziecka, pożegnać się z nim i wewnętrznie uspokoić.
Nie wszyscy rozumieją
Reakcje ze strony szefostwa szpitali są różne. Placówki w Wodzisławiu i Jastrzębiu w ocenie grupy, wykazały się pełnym zrozumieniem i otwartością. Podobnie jest w Rydułtowach. – Jak można nie wspierać tych ludzi? – pyta retorycznie Bożena Capek, szefowa ZOZ w Rydułtowach. Gorzej sytuacja przedstawia się w innych lecznicach w regionie. Alina Spandel–Skupin mówi, że placówki te pragną jak najszybciej pozbyć się problemu wypisując matkę do domu. – Dba się o ciało, zapominając o psychice – zauważa gorzko rydułtowianka. Zdaje sobie sprawę, że uświadamianie personelu musi trwać.
Niezależnie od podejścia personelu medycznego grupa zostawia na oddziałach koperty adresowane do matek po stracie z ulotkami zawierającymi informacje o samej grupie, prawach pacjentki oraz spis obowiązujących aktów prawnych. Matce po stracie przysługuje m.in. prawo do urlopu macierzyńskiego i zasiłek macierzyński, rodzice są uprawnieni do zasiłku pogrzebowego.
Tomasz Raudner
---
Zainteresowani kontaktem z grupą wsparcia mogą pisać na adres osieroceni@wp.pl, a także wejść na stronę internetową www.osieroceni.webpark.pl.
W sprawie katolickiego pochówku dzieci martwo urodzonych, zatem nieochrzczonych, jednoznacznie wypowiedziała się Konferencja Episkopatu Polski, interpretując niejednoznaczne zapisy prawa kanonicznego w tym temacie. Udzieliła zgody na kościelny pogrzeb gdy wiadomo, że rodzice pragnęli ochrzcić dziecko. Zatem pogrzeb dziecka zależy od postawy wiary rodziców. Pogrzeb może odbyć się w kościele, przy czym msza ofiarowana jest za rodziców. Zgodnie z doktryną samo dziecko dostąpiło już zbawienia, jeśli zostało poczęte z miłości przez rodziców będących w sakramentalnym związku. Wcześniej zamiast pogrzebu stosowano obrzęd zwany pokropkiem, czyli skróconą wersję liturgii pogrzebowej. Dziś rodzice mogą wybrać pokropek, albo pogrzeb.