Boisko w Turzy szczęśliwe dla Naprzodu. Górnik gromi Orła
Podokręg Rybnik
LKS Skrbeńsko – LKS Rój 3:1
Bramki dla Skrbeńska: Krzysztof Michna, Rafał Michna, Roman Czyż
Goście wyszli na prowadzenie już w 2 min meczu, wykorzystując daleki rzut z autu w pole karne. Jeszcze przed przerwą wyrównał K. Michna, który zachował najwięcej zimnej krwi w zamieszaniu podbramkowym. Około 70 min Skrbeńsko wyszło na prowadzenie za sprawą R. Michny, który wykorzystał niefrasobliwość bramkarza Roju. Wynik spotkania ustalił Czyż, wykorzystując dośrodkowania Porwoła z rzutu rożnego. – Przespaliśmy pierwszą połowę. Chociaż trzeba przyznać, że nie pomagał nam mocny wiatr, który wiał w stronę naszej bramki i wprowadzał w nasze szeregi sporo chaosu. Do tego rywal okazał się zespołem poukładanym. Mimo, że graliśmy dziś w osłabieniu z gry swojego zespołu jestem zadowolony – mówi Wiesław Herda, trener Skrbeńska.
Orzeł Jankowice – Górnik Radlin 0:4
Bramki dla Górnika: Dawid Sachs – 2, Jarosław Pawlec – 2
Górnik wyszedł na prowadzenie po bramce Sachsa, który w 20 min uderzył pięknie z woleja. Chwilę później podwyższył Pawelec, trafiając głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Ten sam zawodnik jeszcze przed przerwą huknął precyzyjnie z dystansu, podwyższając na 3:0. Po przerwie Górnik nie był już tak skuteczny. Dopiero w 80 min Sachs otrzymał doskonałe dogranie z boku boiska, ustalając wynik meczu. – Jak na warunki pogodowe ta nasza gra wyglądała poprawnie. Spore kłopoty sprawiał mocny wiatr. Rywal grał otwartą piłkę i też miał swoje sytuacje, ale gola nie strzelił, z czego też trzeba być zadowolonym – podkreśla Dawid Dylich, trener Górnika.
Pierwszy Chwałowice – Start Mszana 3:2
Bramki dla Startu: Krzysztof Wieszołek – 2
Lepiej mecz dla Startu nie mógł się rozpocząć. Już w 1 min Wieszołek wykorzystał błąd defensywy gospodarzy i zdobył prowadzenie dla Startu. Nie minął kwadrans gry a Mszana wygrywała już 2:0. Ponownie w głównej roli wystąpił Wieszołek, który trafił do siatki po akcji z prawej strony. Do przerwy więcej goli już nie padło, a po zmianie stron do dorabiania strat ruszyli miejscowi, którzy szybko wyrównali, wykorzystując dziury w mszańskiej defensywie. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, który bardziej satysfakcjonował przyjezdnych gospodarze strzelili 3 gola, przesądzającego o ich zwycięstwie. – Uczulałem w przerwie swoich zawodników, że mecz nie jest jeszcze wygrany, niestety w drugiej połowie nic nam nie wychodziło, zaczęliśmy popełniać błędy w obronie, które rywal wykorzystał. Uważam jednak, że trzecia bramka nie powinna zostać uznana, bo nasz bramkarz był faulowany. Sędzia uznał jednak inaczej – komentuje Janusz Muszyński, trener Startu.
Wicher Wilchwy – Granica Ruptawa 0:5
Osłabiony brakiem 5 zawodników z podstawowego składu Wicher nie był w stanie nawiązać wyrównanej walki z Granicą, która do przerwy wbiła gospodarzom 3 bramki. Po przerwie sytuację Wichra jeszcze bardziej skomplikowała czerwona kartka dla G. Piełki. – Z różnych względów nie mogliśmy skorzystać z kilku podstawowych zawodników, których zastąpili juniorzy. W takim składzie nie byliśmy w stanie przeciwstawić się rywalowi – mówi Janusz Majda, prezes Wichra.
Olza Godów – MKS 32 Radziejów 2:1
Bramki dla Olzy: Robert Skiba, Krzysztof Łysek
Do przerwy kibice w Godowie nie oglądali bramek. Emocje rozpoczęły się od 60 min, kiedy dośrodkowanie Kubiny na bramkę zamienił Skiba. Chwilę później padło jednak wyrównanie po błędzie obrońcy Olzy, który przy wyprowadzaniu akcji stracił piłkę i rywal znalazł się sam przed bramkarzem. Stracona bramka nie podłamała piłkarzy Leszka Micała. W 75 min długie podanie od Hudka trafiło do Łyska, który nie zmarnował dobrej sytuacji i ponownie wyprowadził Olzę na prowadzenie. Obie drużyny grały agresywnie, więc kończyły mecz w osłabieniu. Czerwone kartki obejrzało 2 piłkarzy Olzy – Skiba i S. Borek. W obu przypadkach kary te były konsekwencją drugich żółtych kartek. Również jeden z zawodników Radziejowa obejrzał czerwoną kartkę. – W końcu byliśmy zespołem, graliśmy agresywnie, z wielkim zaangażowaniem jak na Olzę przystało. Wszyscy bardzo się z tego zwycięstwa cieszymy – nie krył zadowolenia Leszek Micał, trener Olzy.
Polonia Łaziska – Zuch Orzepowice 1:0
Bramka dla Polonii: Łukasz Szkatuła
Jedyna bramka spotkania padła na kwadrans przed końcem meczu. Szkatuła otrzymał dobre podanie i z 18 metrów zdecydował się na uderzenie w długi róg bramki Zucha, nie dając bramkarzowi tej drużyny szans. – Cieszę się z tego zwycięstwa, bo Zuch okazał się jedną z lepszych drużyn z jakimi graliśmy. Naprawdę pokazał niezłą piłkę, grał agresywnie, przez co nie stworzyliśmy sobie aż tak wielu sytuacji bramkowych. Traciliśmy już punkty w meczach z drużynami, nad którymi dominowaliśmy bardziej niż nad Zuchem, więc z tej wygranej cieszymy się tym bardziej – mówi Mirosław Szwarga, opiekun Polonii.
Podokręg Racibórz
Naprzód Zawada – Wypoczynek Buków 3:1
Bramki dla Naprzodu: Łukasz Dąbek, Paweł Białas, Dariusz Strączek.
Bramka dla Wypoczynku: Tomasz Szymiczek
Już po 6 minutach gry było 2:0. Najpierw Dąbek uderzył z rzutu wolnego, piłka odbiła się jeszcze od jednego z obrońców i wpadła do siatki. Następnie Strączek idealnie obsłużył dośrodkowaniem z rzutu rożnego Białasa a ten głową zdobył drugą bramkę dla Naprzodu. Nadzieję przyjezdnym przywrócił Szymiczek, który w zamieszaniu podbramkowym wywalczył sobie piłkę i strzelił do pustej bramki. Kwadrans po zmianie stron na 3:1 podwyższył Strączek, który przymierzył z rzutu wolnego. Nie najlepiej w tej sytuacji spisał się bramkarz Wypoczynku. – W tym meczu było sporo zaangażowania i walki z obydwu stron, ale piłkarsko chyba byliśmy lepsi i wydaje mi się że wygraliśmy zasłużenie. Brawa należą się jednak obydwu drużynom – podkreśla Robert Tkocz, trener Naprzodu. – O naszej porażce zadecydowały szybko stracone bramki. Mimo porażki moja drużyna zaprezentowała się nieźle. Myślę, że kibicom mecz mógł się podobać, bo toczony był w szybkim tempie – mówi Adam Kubica, trener Wypoczynku.
Unia Turza – Naprzód Krzyżkowice 1:3
Bramka dla Unii: Rafał Mitko.
Bramka dla Naprzodu: Leszek Urbański, Wojciech Stawiarz – 2
Niespodziewanie już w 10 min z prowadzenia cieszyli się goście. Turskim kibicom przypomniał się Leszek Urbański, który otrzymał prostopadłe podanie i bez problemu trafił do bramki miejscowych. Miejscowi wyrównali za sprawą niezawodnego Mitki, który otrzymawszy piłkę zszedł ze skrzydła do pola karnego i strzelił nie do obrony. Do końca pierwszej połowy obydwie drużyny nie zdobyły więcej bramek, mimo że okazji do tego nie brakowało. Po zmianie stron słabiej zaczęła spisywać się defensywa gospodarzy. Obrońcy Unii, wyprowadzając piłkę z własnej strefy dopuszczali się prostych strat. Jedna z nich około 60 min zakończyła się golem dla Naprzodu. Stawiarz otrzymał piłkę nieco z lewej strony przed polem karnym i huknął z woleja po długim słupku, nie dając szans bramkarzowi Unii. Miejscowi jeszcze nie otrząsnęli się ze straty, a już przegrywali 3:1. Po raz kolejny przed szansą stanął Stawiarz i okazji nie zmarnował. Do końca meczu Unia miała poważne problemy ze stworzeniem bramkowych okazji i mecz zakończył się wygraną gości. – Przede wszystkim w pierwszej połowie zabrakło nam skuteczności. Niewykorzystane sytuacje się zemściły i przegraliśmy. Niestety nie był to dobry nasz mecz – Mirosław Karpiuk. – O naszej wygranej zadecydowało odpowiednie zaangażowanie i dobra skuteczność. Wreszcie potrafiliśmy strzelić większą liczbę bramek – nie krył zadowolenia Błażej Sitko, trener Naprzodu.
oprac. (art)