Ksiądz z Rogowa zostanie błogosławionym
W połowie października w kościele parafialnym w Rogowie gościł ks. dr Ludwik Fąs, werbista z Pieniężna, który jest postulatorem procesu beatyfikacyjnego 122 grupy męczenników z okresu II wojny światowej. Wraz z parafianami modlił się o rychłą beatyfikację męczenników. W czasie mszy poświęcono obraz z wizerunkiem jednego z nich – Sługi Bożego ojca Józefa Huwera. Autorem obrazu jest Witold Kubek z Krzyżkowic. – Mieć w gronie błogosławionych swojego parafianina to dla naszej wspólnoty piękna sprawa. Jestem pełny nadziei, że fakt ten przyniesie wymierne owoce w postaci duchowego ożywienia i wzrostu powołań w naszej parafii – mówi ks. Leonard Malorny, proboszcz z Rogowa. – Ojciec Józef Huwer to pierwszy rodowity mieszkaniec gminy, który zostanie wyniesiony na ołtarze – podkreśla znaczenie tego faktu Daniel Jakubczyk, pasjonat lokalnej historii.
Syn tej ziemi
Józef Huwer urodził się w 14 marca 1895 roku w Rogowie, gdzie 2 dni później w tutejszym kościele został ochrzczony. Zaledwie w wieku 14 lat wstąpił do Zgromadzenia Słowa Bożego (werbistów) i rozpoczął naukę w Gimnazjum w Nysie. W 1919 roku rozpoczął nowicjat w Sankt Gabriel pod Wiedniem. W 1925 roku przyjął święcenia kapłańskie. Od 1932 roku do początku wojny był rektorem w Domu Misyjnym werbistów w Buczkowie w Wielkopolsce. W drugim roku wojny został internowany wraz z innymi kapłanami. Niemcy dali im możliwość wyjazdu do Generalnej Guberni. Ojciec Huwer odmówił tłumacząc, że jako przełożony Domu nie może pozostawić powierzonych mu osób. Wobec tego został przewieziony do obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie. Tam został przydzielony do grupy zajmującej się niewolniczą pracą w kamieniołomach. Wyczerpany zmarł 9 stycznia 1941 roku oficjalnie ze względu na niewydolność serca i zapalenie opłucnej.
Ludzie pamiętali jego kazania
Do dziś w Rogowie żyje bliska rodzina o. Huwera, która czynnie angażuje się w starania aby został ogłoszony błogosławionym. – Wujek miał być wyświęcony wraz z grupą męczenników, których w 1999 roku beatyfikował w Polsce Jan Paweł II. Wtedy jednak nie doszło to do skutku. Okazało się, że dokumentacja jest niepełna i nie można go było zakwalifikować do tamtego procesu – wyjaśnia Józef Huwer, mieszkający w Rogowie bratanek o. Huwera. Sam osobiście wuja nie znał. Urodził się bowiem kilka lat po jego śmierci. Zna go więc jedynie z rodzinnych opowiadań. – Kiedy przyjął święcenia kapłańskie do Rogowa przyjeżdżał już rzadko, miał bowiem sporo obowiązków. Ale ludzie go pamiętali, szczególnie jego kazania. Mówili, że były piękne. Wiadomość o śmierci swojego brata mój ojciec otrzymał od niemieckiego policjanta. Dzięki temu policjantowi dowiedział się również, że jest możliwość otrzymania pamiątek jakie pozostały w obozie po zmarłym. Oczywiście ojciec skorzystał i jakieś tam rzeczy po nim otrzymał – opowiada bratanek o. Huwera.
Decyzja zapadnie w Watykanie
Dziś już pamiątek po wujku w domu nie ma. Zostały przekazane jeszcze w 1980 roku ks. Brunowi Koziołowi z Turzy, który jako pierwszy rozpoczął starania o beatyfikację Józefa Huwera. Sprawa nie przebiegała bez problemów. Oprócz niepełnej dokumentacji, spowolniła go niespodziewana śmierć pierwszego postulatora tego procesu, który zginął w wypadku samochodowym. Ostatecznie proces beatyfikacyjny o. Huwera i 121 innych męczenników rozpoczął się 17 września 2003 roku pod przewodnictwem biskupa pelplińskiego Jana Szlagi. W kwietniu 2008 roku proces dobiegł końca na jego poziomie diecezjalnym. Wniosek beatyfikacyjny został przekazany do Stolicy Apostolskiej, gdzie zajmuje się nim specjalna komisja.
Artur Marcisz