Burmistrz pod sąd
Henryk Rduch, radny miejski, wezwał Barbarę Magierę, burmistrza, do odwołania słów godzących w jego dobre imię. Nie wyklucza wytoczenia procesu, jeśli Barbara Magiera tego nie zrobi.
Burzy zamiast budować
Wezwanie dotyczy słów wypowiedzianych na sesji rady miasta 28 września, a przytoczonych również na portalu nowiny.pl. Barbara Magiera odpowiadała wówczas na listę pytań radnego. Kończąc powiedziała: „Kilka lat temu zapytał mnie Pan: dlaczego ludzie, którym pomogłem, odwracają się ode mnie? Nie potrafiłam wtedy na to pytanie odpowiedzieć, dzisiaj wiem, że Pan niszczy wszystko co stworzył i walczy ze wszystkimi, którzy odważą się nie zgodzić z Panem. Pana metody działania na czas burzenia są już powszechnie znane, ale nie potrafi Pan pracować nad utrzymaniem tego co Pan zbudował. ”
Nie było takiej rozmowy?
Henryk Rduch zaraz po tamtej sesji napisał pismo do burmistrza, w którym zażądał jakiegokolwiek dowodu z takiej rozmowy, np. notatki, nagrania, w tym z podsłuchu, jeśli był stosowany wobec radnego. Jest przekonany, że nigdy takiej rozmowy nie odbył z Barbarą Magierą. – Poza salą narad nie zamieniłem z tą panią zdania od połowy listopada 1998 roku. Więc wkładanie mi w usta czegoś, czego nie powiedziałem uważam za świństwo – oburza się radny. Barbara Magiera nie zamierza przepraszać radnego, bo nie uważa, by jakimkolwiek słowem naruszyła dobre imię radnego.
(tora)