Rybski strzelił gola, słusznie zapisał sobie dwa
Dzień przed spotkaniem drużyna nie wyszła na trening. Czeski właściciel Odry nie uregulował zaległości wobec piłkarzy. – Chciałbym dzięki graniu w piłkę coś przyoszczędzić a na razie do tego interesu od trzech miesięcy dokładam – mówił po meczu Andrzej Rybski, bohater sobotnich derbów. Najpierw w 22 min bezlitośnie wykorzystał błąd bramkarza GKS-u, który atakowany przez Marcina Chmiesta wypuścił z rąk piłkę wrzuconą w pole karne przez Roberta Kłosa. W końcówce meczu „Ryba” niczym rasowy obrońca głową wybił z linii bramkowej piłkę, która pewnie zmierzała do siatki.
Mieli szczęście
W całym meczu stroną dominującą byli piłkarze GKS-u. To oni częściej byli w posiadaniu piłki, ale w pierwszej połowie zagrożenie stwarzali jedynie po rzutach rożnych. Po zmianie stron cofnięta Odra dwukrotnie miała szczęście. Piłka po uderzeniach piłkarzy GKS-u zatrzymała się na słupku i poprzeczce. Gospodarze zaś wyprowadzali szybkie kontry. Po jednej z nich bramkę powinien zdobyć Samuleson Odunka. Szybki niczym błyskawica czarnoskóry napastnik na pełnym biegu minął dwóch obrońców GKS-u, ale uderzył za słabo i bramkarz nie miał większych problemów ze złapaniem piłki.
Szacunek i spryt
– Podeszliśmy do rywala z należytym szacunkiem i respektem, bo to dobra drużyna, co zresztą dziś potwierdziła – powiedział po meczu Jarosław Skrobacz, który w 4 meczach zdobył już 10 punktów.
Artur Marcisz