Naprzód wygrał w Gorzycach. Bezlitośni rywale Czyżowic i Gwiazdy
Niezbyt dobrze minioną kolejkę ligi okręgowej będą wspominać w Czyżowicach i Skrzyszowie. Syrynia odbiła się od dna.
Czarni Gorzyce – Naprzód Syrynia 2:3
Bramki dla Czarnych: samobójcza, Marcin Ogierman
Bramki dla Naprzodu: Dawid Szymura, Paweł Chojak, Artur Grabiec
Już w 2 min na prowadzenie wyszli gospodarze. Uderzona z rzutu rożnego piłka skozłowała w polu karnym, a do własnej bramki wpakował ją piłkarz Naprzodu. Na 2:0 podwyższył Ogierman, który na 20 metrze dostał podanie z boku boiska i mierzonym płaskim strzałem tuż przy słupku pokonał Palkę. Chwilę później było 2:1 – Szymura najwyżej wyskoczył do dośrodkowania z rzutu rożnego i trafił do siatki Czarnych. Tuż przed gwizdkiem gospodarze powinni podwyższyć, ale Pawliczek nonszalancko uderzył z rzutu karnego (faul na Palusińskim) i Palka nie miał problemów z wybronieniem „jedenastki”. 10 minut po przerwie kolejny stały fragment gry na bramkę zamienił Chojak, doprowadzając tym samym do remisu. Kwadrans przed końcem decydującego gola zdobył Grabiec, który wykorzystał dośrodkowanie z kornera. – Gramy typowo amatorsko, praktycznie bez treningu. Inaczej być nie może, skoro trzech z czterech obrońców nie może chodzić na treningi, bo pracuje za granicą – mówi trener Jan Adamczyk, który na ławce Czarnych zastąpił Mirosława Studniczka. – Drużyna stanęła na wysokości zadania, bo przegrywając potrafiła wygrać. Wykorzystaliśmy fakt, że rywal chciał wygrać wyżej, co obróciło się ostatecznie na jego niekorzyść – skomentował przebieg spotkania Wiesław Bugdoł, trener gości.
Bramki dla Czarnych: samobójcza, Marcin Ogierman
Bramki dla Naprzodu: Dawid Szymura, Paweł Chojak, Artur Grabiec
Już w 2 min na prowadzenie wyszli gospodarze. Uderzona z rzutu rożnego piłka skozłowała w polu karnym, a do własnej bramki wpakował ją piłkarz Naprzodu. Na 2:0 podwyższył Ogierman, który na 20 metrze dostał podanie z boku boiska i mierzonym płaskim strzałem tuż przy słupku pokonał Palkę. Chwilę później było 2:1 – Szymura najwyżej wyskoczył do dośrodkowania z rzutu rożnego i trafił do siatki Czarnych. Tuż przed gwizdkiem gospodarze powinni podwyższyć, ale Pawliczek nonszalancko uderzył z rzutu karnego (faul na Palusińskim) i Palka nie miał problemów z wybronieniem „jedenastki”. 10 minut po przerwie kolejny stały fragment gry na bramkę zamienił Chojak, doprowadzając tym samym do remisu. Kwadrans przed końcem decydującego gola zdobył Grabiec, który wykorzystał dośrodkowanie z kornera. – Gramy typowo amatorsko, praktycznie bez treningu. Inaczej być nie może, skoro trzech z czterech obrońców nie może chodzić na treningi, bo pracuje za granicą – mówi trener Jan Adamczyk, który na ławce Czarnych zastąpił Mirosława Studniczka. – Drużyna stanęła na wysokości zadania, bo przegrywając potrafiła wygrać. Wykorzystaliśmy fakt, że rywal chciał wygrać wyżej, co obróciło się ostatecznie na jego niekorzyść – skomentował przebieg spotkania Wiesław Bugdoł, trener gości.
Górnik Pszów – Jedność Jejkowice 2:1
Bramki dla Górnika: Bartosz Stawarski, Artur Sobala
Górnicy wyszli na prowadzenie po bramce z rzutu karnego, którego egzekutorem był Stawarski. Tuż przed przerwą podwyższył Sobala. Mimo sporej przewagi Górnik nie zdołał trafić więcej razy do siatki rywala. Jejkowice zdobyły kontaktowego gola w około 65 min, ale na więcej już Górnicy nie pozwolili. – Odczuwam spory niedosyt. Mieliśmy dużą przewagę i sporo sytuacji bramowych, a wynik jest taki bardzo stykowy. W dalszym ciągu naszą bolączką jest nieskuteczność – boleje Tomasz Gajewski, trener Górnika.
Bramki dla Górnika: Bartosz Stawarski, Artur Sobala
Górnicy wyszli na prowadzenie po bramce z rzutu karnego, którego egzekutorem był Stawarski. Tuż przed przerwą podwyższył Sobala. Mimo sporej przewagi Górnik nie zdołał trafić więcej razy do siatki rywala. Jejkowice zdobyły kontaktowego gola w około 65 min, ale na więcej już Górnicy nie pozwolili. – Odczuwam spory niedosyt. Mieliśmy dużą przewagę i sporo sytuacji bramowych, a wynik jest taki bardzo stykowy. W dalszym ciągu naszą bolączką jest nieskuteczność – boleje Tomasz Gajewski, trener Górnika.
Silesia Lubomia – Baterex Nędza 2:0
Bramki dla Silesii: Andrzej Krupa – 2(k)
Pierwsza połowa przebiegała pod dyktando gospodarzy, ale dopiero w 30 min przewagę udało się udokumentować bramką. Matuszek został powalony w polu karnym, sędzia wskazał na jedenasty metr, zaś karnego wykorzystał Krupa. Ten sam zawodnik podwyższył na 2:0 w drugiej połowie, finalizując szybką kontrę Silesii. Bramka padła w okresie przewagi przyjezdnych, którzy coraz pewniej poczynali sobie na boisku w Lubomi. – Mecz powinniśmy rozstrzygnąć w pierwszej połowie, gdzie nie brakowało nam sytuacji strzeleckich. Później już w drugiej części meczu rywale przejęli inicjatywę i stwarzali większe zagrożenie niż my. Na szczęście udało nam się zdobyć drugą bramkę i uspokoić sytuację – nie krył zadowolenia ze zwycięstwa Bolesław Buchalik, trener Silesii.
Bramki dla Silesii: Andrzej Krupa – 2(k)
Pierwsza połowa przebiegała pod dyktando gospodarzy, ale dopiero w 30 min przewagę udało się udokumentować bramką. Matuszek został powalony w polu karnym, sędzia wskazał na jedenasty metr, zaś karnego wykorzystał Krupa. Ten sam zawodnik podwyższył na 2:0 w drugiej połowie, finalizując szybką kontrę Silesii. Bramka padła w okresie przewagi przyjezdnych, którzy coraz pewniej poczynali sobie na boisku w Lubomi. – Mecz powinniśmy rozstrzygnąć w pierwszej połowie, gdzie nie brakowało nam sytuacji strzeleckich. Później już w drugiej części meczu rywale przejęli inicjatywę i stwarzali większe zagrożenie niż my. Na szczęście udało nam się zdobyć drugą bramkę i uspokoić sytuację – nie krył zadowolenia ze zwycięstwa Bolesław Buchalik, trener Silesii.
Forteca Świerklany – Naprzód Czyżowice 5:0
W pierwszej części Naprzód mógł pokusić się o prowadzenie, ale podopieczni trenera Jelenia nie wykorzystali dwóch dogodnych sytuacji. Rozdrażnieni gospodarze wyszli na prowadzenie tuż po zmianie stron, wykorzystując dośrodkowanie z rzutu wolnego. Chwilę później po szybkiej kontrze było już 2:0. W tym momencie goście zupełnie oddali inicjatywę Fortecy, która nie miała problemu z wbiciem kolejnych goli. – Po stracie drugiego gola zupełnie żeśmy się rozsypali. Nie było już żadnej dyscypliny taktycznej i gospodarze to wykorzystali. Czasem takie mecze się po prostu zdarzają – komentuje Antoni Jeleń, trener Naprzodu.
W pierwszej części Naprzód mógł pokusić się o prowadzenie, ale podopieczni trenera Jelenia nie wykorzystali dwóch dogodnych sytuacji. Rozdrażnieni gospodarze wyszli na prowadzenie tuż po zmianie stron, wykorzystując dośrodkowanie z rzutu wolnego. Chwilę później po szybkiej kontrze było już 2:0. W tym momencie goście zupełnie oddali inicjatywę Fortecy, która nie miała problemu z wbiciem kolejnych goli. – Po stracie drugiego gola zupełnie żeśmy się rozsypali. Nie było już żadnej dyscypliny taktycznej i gospodarze to wykorzystali. Czasem takie mecze się po prostu zdarzają – komentuje Antoni Jeleń, trener Naprzodu.
Start Pietrowice – Gwiazda Skrzyszów 5:0
Gwiazda bez szans w Pietrowicach. Już do przerwy było wiadomo, że drużyna ze Skrzyszowa nie zdobędzie nawet punktu, gdyż Start bez większego trudu prowadził 4:0. Kolejną bramkę Gwiazda straciła już po przerwie. Drużynę przyjezdnych rozbiło dwóch piłkarzy Startu – Dródż trafił trzykrotnie, Bawół dwa razy. Była to już szósta porażka Gwiazdy w sezonie i nastroje w Skrzyszowie coraz gorsze. – Nawet trudno coś powiedzieć o tym meczu. Nic nam nie wychodziło – mówi Krzysztof Surowiec, prezes Gwiazdy.
Gwiazda bez szans w Pietrowicach. Już do przerwy było wiadomo, że drużyna ze Skrzyszowa nie zdobędzie nawet punktu, gdyż Start bez większego trudu prowadził 4:0. Kolejną bramkę Gwiazda straciła już po przerwie. Drużynę przyjezdnych rozbiło dwóch piłkarzy Startu – Dródż trafił trzykrotnie, Bawół dwa razy. Była to już szósta porażka Gwiazdy w sezonie i nastroje w Skrzyszowie coraz gorsze. – Nawet trudno coś powiedzieć o tym meczu. Nic nam nie wychodziło – mówi Krzysztof Surowiec, prezes Gwiazdy.
Borowik Szczejkowice – Płomień Połomia 4:3
Bramki dla Płomienia: Łukasz Filipowski, Damian Getler, Wojciech Caniboł
Niespodziewana porażka Płomienia, który pierwszy objął prowadzenie już w 20 min. Filipowski wyszedł sam na sam z bramkarzem Borowika, pewnie go pokonując. Minutę przed przerwą cieszyli się gospodarze, którzy zdołali doprowadzić do wyrównania. Kilka minut po zmianie stron na strzał z dystansu zdecydował się Getler, a ładnie uderzona piłka załopotała w siatce Borowika. Później niestety Płomień zagrał koszmarnie w defensywie i Borowik zdobył 3 gole z rzędu. W tej sytuacji bramka Caniboła z rzutu wolnego nic już nie dała. Na wyrównanie zabrakło czasu. – O naszej porażce zadecydowały katastrofalne błędy obrońców. Nie można tak grać jak chce się wygrać mecz. To, żeśmy przegrali nie wynikało z jakiejś dobrej gry rywala, tylko z naszej fatalnej postawy w defensywie – podsumowuje Franciszek Krótki, trener Płomienia.
Bramki dla Płomienia: Łukasz Filipowski, Damian Getler, Wojciech Caniboł
Niespodziewana porażka Płomienia, który pierwszy objął prowadzenie już w 20 min. Filipowski wyszedł sam na sam z bramkarzem Borowika, pewnie go pokonując. Minutę przed przerwą cieszyli się gospodarze, którzy zdołali doprowadzić do wyrównania. Kilka minut po zmianie stron na strzał z dystansu zdecydował się Getler, a ładnie uderzona piłka załopotała w siatce Borowika. Później niestety Płomień zagrał koszmarnie w defensywie i Borowik zdobył 3 gole z rzędu. W tej sytuacji bramka Caniboła z rzutu wolnego nic już nie dała. Na wyrównanie zabrakło czasu. – O naszej porażce zadecydowały katastrofalne błędy obrońców. Nie można tak grać jak chce się wygrać mecz. To, żeśmy przegrali nie wynikało z jakiejś dobrej gry rywala, tylko z naszej fatalnej postawy w defensywie – podsumowuje Franciszek Krótki, trener Płomienia.
oprac. (art)