W derbach lepszy Górnik i Gwiazda
Silesia Lubomia – Start Pietrowice Wielkie 0:2
Mecz rozstrzygnął się już w pierwszej połowie. Zdaniem gospodarzy obie bramki były kontrowersyjne. Pierwsza padła w 35 min i mogła być uznana za faul na bramkarzu. Wrzutka z rzutu rożnego i gol. Sędzia zdecydował, że napastnik z Pietrowic nie faulował. Kolejny rzut rożny i kolejna bramka. Tym razem wątpliwości budziło przedłużenie przez arbitra pierwszej połowy o 4 min, mimo iż sędzia techniczny pokazał minutę. W tym czasie goście wykonywali kolejno 5 rzutów rożnych. Arbiter nie przerywał aż padła bramka. Zaraz po przerwie Silesia zdobyła gola, jednak sędzia go nie uznał. Jego zdaniem piłka nie przekroczyła linii bramkowej, co wyraźnie rozzłościło gospodarzy, którzy mieli wyjątkowego pecha. Obrońcy drużyny przeciwnej dwukrotnie wybijali piłkę z linii bramkowej. – Trudno. Ambicji i woli walki nie zabrakło. Uważam, że sędzia był zbyt gościnny – powiedział nam po meczu Bolesław Buchalik, trener Silesii.
Rafako Racibórz – Naprzód Czyżowice 1:0
To dla Naprzodu był mecz niewykorzystanych sytuacji. Już w pierwszej połowie drużyna z Czyżowic mogła spokojnie prowadzić. Kilka niewykorzystanych sytuacji i podsumowanie trenera w szatni: – Jeśli przegramy, to na własne życzenie. Przeważamy, a nie potrafimy strzelić – mówił po pierwszych 45 min Antoni Jeleń, szkoleniowiec Naprzodu. I tak się stało. W drugiej połowie kolejne stuprocentowe okazje mieli goście, jednak bramka nie padła. Za to w ok. 70 min pięknym strzałem popisał się zawodnik Rafako. Po rzucie wolnym obrońcy z Czyżowic wybili piłkę niezbyt daleko. Jeden z przeciwników ponownie wrzucił ją głową w pole karne. Napastnik „uciekający” ze spalonego uderzył z woleja i wpadło. – Nie mogę powiedzieć, że chłopakom zabrakło zaangażowania. Spisali się dobrze. Grali na swoim poziomie. Szczególnie jednak chciałem pochwalić Mateusza Buko, który zagrał drugi świetny mecz i Mariusza Węgrzyka – podsumowuje trener Jeleń.
Czarni Gorzyce – Gwiazda Skrzyszów 0:2
Bramki: Mateusz Woźnica, Damian Kiełkowski.
Pierwsze 15 min to dobra postawa gospodarzy. Grali dobrą piłkę i przeważali. Po kwadransie mecz wyrównał się. Sędzia nie uznaje bramki zdobytej dla Skrzyszowa przez Mateusza Woźnicę. Przyjezdni twierdzą, że to ewidentny błąd sędziego. Przed gwizdkiem na przerwę prowadzić mogli natomiast Czarni. Dawid Widenka nie trafił do pustej bramki. Druga odsłona to już dominacja Gwiazdy. Drugą bramkę (pierwszą uznaną) zdobywa Woźnica. Jesteśmy w okolicy 70 min. Potem jeszcze Jan Krupiński z Gorzyc ma stuprocentową sytuację, jednak jej nie wykorzystuje. Jego drużyna zostaje dobita w doliczonym czasie gry. Strzela Kiełkowski. – Niestety gra nam nie idzie. Na domiar złego na rozgrzewce Witold Lamczyk, kapitan drużyny zdecydował, że nie wyjdzie na boisko. Kontuzja okazała się poważna. Poza tym zawodnicy nie grają na swoich pozycjach. Nie wiem do końca co się stało. W pierwszej połowie prowadziliśmy grę. W drugiej moi podopieczni nie byli już sobą. No i do tego te niewykorzystane sytuacje – mówi Mirosław Studniczek, nowy trener Czarnych. Zadowolony z postawy drużyny jest natomiast Krzysztof Surowiec, prezes Gwiazdy ze Skrzyszowa. – Idziemy w dobrym kierunku. To był dla nas dobry mecz. Oby tak dalej – podsumowuje Surowiec.
Górnik Pszów – Płomień Połomia 2:0
Bramki: Krzysztof Sikora, Adam Jachimowicz
Pierwsza połowa spotkania była wyrównana. Dogodnej sytuacji dla gospodarzy nie wykorzystał Tomasz Wardęga, natomiast z drugiej strony w poprzeczkę trafia Łukasz Herok. Bramki padły po zmianie stron. W 57 min trafia Sikora. Płomień był bliski wyrównania. W słupek trafia Łukasz Filipowski. Jednak decydujący cios zadają pszowianie. W 87 min drugą bramkę dla Górnika zdobywa Jachimowicz. Wydaje się, że trenerzy obu drużyn w ocenie tego spotkania mają odmienne zdania. – Druga połowa to już zdecydowana przewaga moich zawodników. Sytuacji było co niemiara i ich niewykorzystanie martwi. Spośród drużyn w okręgówce strzelamy bardzo dużo bramek, a moglibyśmy jeszcze znacznie więcej. Nasza skuteczność to zaledwie 30%. To musi ulec poprawie – podsumowuje Tomasz Gajewski, trener ekipy z Pszowa. Franciszek Krótki z kolei, szkoleniowiec Płomienia ocenia spotkanie jako wyrównane. – Pierwsza połowa to w naszym wykonaniu niezła obrona i słaby atak. Druga z kolei to niezły atak a gorsza obrona. Gramy więc nierówno i musimy nad tym popracować – twierdzi trener Krótki.
GKS Jastrzębie – Naprzód Syrynia 1:1
Bramka dla Syryni: Tomasz Zieliński
Pierwsza połowa bez bramek. Po przerwie w 50 min na prowadzenie wychodzą goście i od tego czasu dla trenera Wiesława Bugdola ważne było utrzymanie tego rezultatu. – Nie da się ukryć, że u siebie GKS jest bardzo mocny. Przyjechaliśmy tam jako drużyna z 5 porażkami na koncie, więc zwycięstwo byłoby dla wszystkich wielką niespodzianką – powiedział nam trener Bugdol. Ta sztuka się nie udała, ale skończyło się nie najgorzej. Gospodarze wyrównali w 75 min. Rzut wolny z boku boiska. Dośrodkowanie i strzał głową. Na tym się skończyło i kolejne bramki nie padły. W GKS-ie z powodu choroby nie zagrał Wiesław Wawrzyczek, podpora drużyny.
(opr. raj)