Efekt końcowy zaskoczy parafian
Prace w kościele potrwają co najmniej dwa lata.
– Można usiąść i nie zrobić nic. Jednak chcę, by kościół nabrał odpowiedniego charakteru – mówi ks. Krystian Gawleński, gospodarz parafii św. Jerzego w Mszanie. – Kilkanaście lat temu wyposażono kościół w elementy nie pasujące do całości. Innej możliwości nie było. Teraz taką mamy i chcę z niej skorzystać – podkreśla.
Świątyni przyjrzał się Celestyn Golda, zajmujący się konserwacją zabytków. Stwierdził, że spod kilku warstw farb można wydobyć najbardziej wartościowe elementy prezbiterium i zmienić je nie do poznania. – Spore fragmenty w przeszłości zostały źle zakonserwowane i są nie do odzyskania – stwierdza ksiądz. – Posiłkujemy się starymi fotografiami. Myślę, że efekt końcowy zaskoczy wszystkich – dodaje z przekonaniem.
Stylowe prezbiterium
Na renowację kościoła parafia może sobie pozwolić, bo jego konstrukcja, mimo szkód górniczych, jest stabilna. Bryła została odpowiednio zabezpieczona. Prace koncentrują się przede wszystkim na prezbiterium. Odbudowane zostaną też ołtarze, zarówno boczne, jak i ołtarz główny, który został zniszczony w latach siedemdziesiątych. Drewniana posadzka została już wymieniona na marmurową, pasującą do wnętrza. – Zamierzam odzyskać figurki, które zdobiły ołtarz główny, a teraz znajdują się w prywatnych rękach. A także, na czym zależy mi szczególnie, obraz św. Jerzego, patrona – podkreśla gospodarz parafii.
Kosztowny zabieg
Remont prezbiterium to wydatek rzędu 80 tys. zł. Nowa posadzka kosztowała nieco ponad 50 tys. zł. Reszta wydatków nie została jeszcze oszacowana, ale, patrząc na skalę przedsięwzięcia, wsparcie finansowe będzie potrzebne. Są specjalne kolekty, datki. Ksiądz otrzymał także odszkodowanie od gminy za grunty parafialne zajęte pod drogi. – Już miesiąc po przejęciu parafii na konto wpłynęło niecałe 40 tys. zł. Były to środki dla parafii, o które upomniał się jeszcze poprzednik ks. Jacek Wojciech – mówi Aleksandra Tkocz, z Wydziału Inwestycji Urzędu Gminy w Mszanie.
Rada parafialna zaakceptowała pomysł proboszcza, wierni także. Choć nie wszyscy. Niektórzy twierdzą, że stare wnętrze kościoła w modlitwie nie przeszkadzało. – Krytyka jest po to, by jej wysłuchać, a nie po to, by się nią przejmować – puentuje ksiądz i zamierza dokończyć dzieła. Jak podkreśla, prace rozpoczęły się na początku maja tego roku. Jeśli uda się wykonać zadanie w ciągu dwóch lat, to będzie spory sukces. Wszystko zależy od funduszy.
(mag.)