Gosław czy GKS? Szopki w „okręgówce”
Bałagan dotyczy Gosława Jedłownik i GKS–u Jastrzębie. Prezes wodzisławskiej drużyny Dariusz Kozielski planował sprzedaż licencji na grę w lidze okręgowej do Jastrzębia. Tymczasem na taki mariaż nie zgodził się ŚZPN i w terminarzu znalazł się Gosław Jedłownik, a nie jak przewidywano GKS. – W tej sprawie strony nie dotrzymały zapisów regulaminowych i nie widzę możliwości, by w lidze okręgowej miał występować GKS 1962 Jastrzębie. Ta drużyna będzie musiała zacząć rozgrywki od najniższej klasy rozgrywkowej, w tym przypadku C–klasy – uważa Bogusław Czerwonka, wiceprzewodniczący Wydziału Gier ŚZPN. Podobnie sprawę widzi przewodniczący tego gremium. – W lidze okręgowej występować będzie drużyna Gosława Jedłownik – stanowczo zapewnia Teodor Wawoczny, przewodniczący Wydziału Gier.
Gosław czy GKS?
Inaczej sprawę widzą prezesi zainteresowanych klubów. – My zaczynamy sezon w lidze okręgowej – uśmiecha się tajemniczo Sergiusz Wójcik, prezes GKS 1962 Jastrzębie. – Na razie sprawa jest nierozstrzygnięta. Na dziś (poniedziałek 9 sierpnia – przyp. red.) faktycznie w lidze gra Gosław. Ale robimy wszystko by był to GKS Jastrzębie. Być może w pierwszych kolejkach w lidze zagra drużyna Gosława złożona z zawodników GKS, a później coś wymyślimy z nazwą. Zresztą do startu ligi (w najbliższą sobotę – red.) wiele jeszcze może się wydarzyć – wyjaśnia Dariusz Kozielski, prezes Gosława.
Nie wiemy z kim gramy!
Te manewry jastrzębsko–wodzisławskie najbardziej uderzają w inne kluby. Zgodnie z terminarzem pierwszy mecz z Gosławem na własnym boisku mają rozegrać Czarni Gorzyce. – Tydzień do ligi a ja nie wiem z kim gramy! Takiego bałaganu jeszcze nie widziałem – nie kryje irytacji Tomasz Lamczyk, prezes Czarnych. – W każdym razie chcemy wysłać pismo, że tego meczu nie chcemy rozgrywać u siebie . Jeśliby się okazało, że ma to być Jastrzębie, to mamy obawy odnośnie kibiców tego klubu. Może przyjechać ich tu kilka setek. Nie mamy warunków by przyjąć aż tylu kibiców gości, którzy mają nie najlepszą opinię – wyjaśnia Lamczyk. Podobne obawy mają zresztą również prezesi innych klubów. Żadne boisko w lidze okręgowej nie ma osobnych trybun dla kibiców gości.
Rekin pożre rybki?
– Jak się wpuszcza rekina do akwarium z rybkami, to później są takie problemy. Pytanie czy trzeba było nas degradować aż tak nisko. Inne kluby zaczynały od IV ligi – ironizuje Sergiusz Wójcik, sternik nowego GKS–u. Jak dodaje, klub nie zamierza organizować wyjazdów dla swoich kibiców. – Wyjazdowe spotkania gramy na tyle blisko, że nasi fani bez problemu dojadą na nie samochodami we własnym zakresie – uważa Wójcik.
Artur Marcisz