Zapomniał o wyroku
Uroczysta sesja Powiatu Wodzisławskiego z okazji obchodów 20-lecia samorządu terytorialnego dowiodła, że na nagrody i pochwały mogą liczyć nawet osoby po wyrokach. Zaznaczmy – po wyrokach za działalność w samorządzie!
Zbigniew Seemann, były burmistrz Rydułtów i sekretarz powiatu wodzisławskiego, obecnie specjalista do spraw kontroli wewnętrznej w Urzędzie Miasta Pszów, został wyróżniony za zasługi dla samorządności. I to mimo faktu, że dostał wyrok za wystawianie lewych delegacji zastępcy. – Mam taki charakter, że zapominam o porażkach – komentuje Zbigniew Seemann. Jego kandydaturę do wyróżnienia wytypowały władze Rydułtów. Podobne wyróżnienie otrzymał były zastępca burmistrza Leon Tatura, który korzystał z delegacji wystawianych przez Seemana.
Uroczystość odbyła się 24 maja w auli Zespołu Szkół im. 14 Pułku Powstańców Śląskich w Wodzisławiu. W obchodach udział wzięli reprezentanci poszczególnych gmin, wójtowie, burmistrzowie, radni i prezydenci oraz posłowie i senatorzy z całego powiatu. Wyróżnienia za wkład w rozwój gminy odebrało 59 samorządowców. – Aktywnie uczestnicząc w procesie budowy samorządności w ciągu minionych 20 lat sam wielokrotnie mogłem przekonać się , że to wszystko, z czego dziś możemy się cieszyć, nie mogłoby powstać i funkcjonować bez niewiarygodnego wprost zaangażowania i pracy wielu wspaniałych i oddanych sprawie samorządowej ludzi – mówił z uznaniem starosta Jerzy Rosół. Rzecz w tym, że w gronie nagrodzonych znalazły się osoby skazane prawomocnym wyrokiem sądu.
Rok w zawieszeniu
Sprawa dotyczy byłych radnych z Rydułtów – Zbigniewa Seemanna i Leona Tatury. Pierwszy z nich pełnił funkcję burmistrza Rydułtów. Był też sekretarzem powiatu wodzisławskiego. Tatura podczas kadencji Seemanna w UM Rydułtowy był jego zastępcą. Wyrok sądu dotyczył działań podejmowanych przez samorządowców w latach dziewięćdziesiątych. W grudniu 2005 roku zostali skazani za wyłudzenie z kasy miasta ponad 10 tys. zł na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Zasada działania była prosta. Burmistrz wystawiał swojemu zastępcy fikcyjne delegacje i zatwierdzał je do wypłaty tytułem zwrotu kosztów podróży. Uzasadniał, że wyjazdy dotyczyły spraw korzystnych dla miasta. Proceder ten trwał ponad półtorej roku, bo od stycznia 1997 do października 1998. Sprawa nabrała tempa po tym jak na jaw wyszło, że rzekome delegacje nie miały potwierdzenia w określonych instytucjach.
Nagrody przez niedopatrzenie?
Statuetki przyznawało starostwo powiatowe. Natomiast to nie starostwo typowało konkretnych kandydatów. O tym kogo warto wyróżnić decydowały poszczególne władze gmin i miast w swoim gronie – mówi Lucyna Wojtas, rzecznik starostwa. – Nie sugerowaliśmy, ani nie mieliśmy wpływu na te decyzje – dodaje. W ten sposób starostwo odcina się od wytypowania kandydatury Seemanna i Tatury, podkreślając, że decyzja zapadła w Urzędzie Miasta, w którym obaj pracowali. Do sprawy odniósł się Krzysztof Jędrośka, sekretarz miasta Rydułtowy. Początkowo przypuszczał, że decyzja o wyznaczeniu Seemanna i Tatury mogła pojawić się niezależnie od Miasta Rydułtowy, ze względu na pełnione przez nich funkcje w przeszłości. Ponieważ w gronie wyróżnionych widniał także Alfred Sikora, podejrzewał, że być może do nagrody pretendowano byłych burmistrzów. Po sprawdzeniu informacji okazało się, że przypuszczenia nie do końca były właściwe – Rzeczywiście do rąk pani burmistrz Kornelii Newy trafiło pismo ze Starostwa dotyczące wytypowania kandydatur. Sprawa trafiła na posiedzenie Komisji Rady Miasta, tam przeanalizowano je i na posiedzeniu Rady Miasta przegłosowano – wyjaśnia Krzysztof Jędrośka. – Brano pod uwagę całokształt dokonań a nie określony okres pracy. Zarówno Zbigniew Seemann, jak i Leon Tatura mają duże zasługi dla samorządu terytorialnego w ogóle – uzupełnia.
Z Rydułtów nagrodzono pięciu działaczy samorządowych. Oprócz wyżej wymienionych statuetkę otrzymała obecna burmistrz miasta – Kornelia Newy.
Zapominam o porażkach
– Jestem zadowolony z wyróżnienia, jakie otrzymałem z okazji 20-lecia samorządu terytorialnego – mówi, ustosunkowując się do nagrody, Zbigniew Seemann. – Nie przeceniam swojej roli, ale bardzo cieszę się z sukcesu, z faktu stworzenia urzędu, uzyskania praw miejskich i usamodzielnienia się. Za nami poszedł Pszów, Radlin i Markowice – dodaje. – Co do porażek... Mam taki charakter, że zapominam o potknięciach – puentuje były burmistrz.
Rzeczywistość pokazuje, że wyrok nie tylko znika z pamięci, ale i z oficjalnych dokumentów. Aktualnie Seemann zajmuje się kontrolą wewnętrzną w UM Pszowa. Przeciwwskazań do zatrudnienia nie było, bowiem każdy wyrok ma swój okres figurowania w dokumentach, który określa sąd. Były burmistrz obecnie w rejestrze figuruje jako niekarany.
Mag.