Nie wiem komu ta zmiana wyjdzie na dobre
Felieton
Magdalena Szymańska - dziennikarz Nowin Wodzisławskich.
Rewolucji w komunikacji było już kilka. Od szarawych, ponaciąganych swetrów po eleganckie koszule. Od znużonych min po te z uśmiechem, choć czasem dość wymuszonym. Słusznie budzącym podejrzenia wśród przeciętnych towarzyszy lokomocyjnej niedoli, którzy – jak komunikacyjna władza nakazuje – pragną okazać kierowcy ważny bilet. Na miano rewolucji zasługują też ostatnie cięcia połączeń. Są fakty, z którymi się nie dyskutuje. Nierentowne – to nierentowne. Wszak świat jednostką nie stoi. A już na pewno nie stoi nią kapitał.
Kolejne planowane zmiany też mogą zawrócić w głowie. Sprawiedliwie. I pasażerowi, i kierowcy po równo. Wzorem innych miast i do naszego powiatu ma zawitać wymóg wsiadania do autobusu pierwszymi drzwiami. Doskonałe rozwiązanie. Rzecz oczywista. W godzinach szczytu liczba pasażerów jest kilkakrotnie wyższa niż liczba miejsc w autobusie. Skasowanie biletu wiąże się więc z narażeniem na setki obelg płynących z ust rodaków. Ryzykując zatem możliwość otrzymania mandatu – kontroler bowiem wciśnie się tam, gdzie pozornie wetknąć nie da się nawet szpilki, a do inwektyw jest przyzwyczajony. Pasażer więc korzysta z miejskiego transportu, dzierżąc w dłoni bilet… nie skasowany. Zmiana oszczędzi mu nerwów i uspokoi sumienie. Z kulturą zakupi bilet. Do autobusu wsiądzie godnie, jak na płacącego przystało. Kierowca z pasją i zaangażowaniem, po raz kolejny, przytoczy znaną nam wszystkim formułkę: Ulgowy? Normalny? Drobne są? I rzadziej słyszaną: Dzień dobry! Proszę.
Nie wiem komu ta zmiana wyjdzie na dobre. Cierpliwość ma swoje granice... jak i uprzejmość. Faktem jednak jest, że zdecydowanej większości pasażerów dane będzie doświadczyć losu przeciętnego Kowalskiego. A podróż lokalnym środkiem komunikacji może stać się antidotum na wszystkie bolączki, jakie tylko mogą trapić rannego ptaszka, co to przed siódmą miał już założyć swój fachowy uniform. Jest siódma sześć, a on ciągle czeka na przystanku. Cierpliwie. Już przywykł. Do wszystkiego ponoć można. W oczekiwaniu na cud wczytuje się w zacne treści. Na przystanku są ciekawsze informacje. Takie, jak to się mówi – życiowe. Wystarczy przyjrzeć się im bliżej i już się wie kto kogo kocha czy w jakim ma poważaniu. Czym jest Odra Wodzisław i co należy zrobić służbom mundurowym. Takie kompendium wiedzy o stosunkach społecznych. Niezbędnik.
Już po przekroczeniu podestu – bo autobus zwykle w końcu przyjeżdża – człowiek czuje się lepiej. Ci, co cierpią na niedosyt nikotyny bez trudu sztachną się chmurą papierosowego dymu wydobywającego się z kabiny kierowcy. Ci, co wstali lewą nogą, podbudują swe morale. Rzut oka na twarz kierowcy wystarczy, by przekonać się, że inni miewają gorzej. To widok bezcenny.
Zmiany, zmiany, zmiany... wypada powtórzyć za mistrzem polskiej komedii. Bo i pomysł nieco z jego epoki. A, że z Bareją w życiu lżej, raz na jakiś czas warto coś zmienić... Najlepiej na lepsze.