Woda zniszczyła uprawy i drogi
Powoli zaczynają liczyć straty po powodzi.
W zalanych częściach gminy Godów woda opadła na tyle szybko, że jeszcze w minionym tygodniu rozpoczęło się liczenie strat. A te nie są małe. W wielu domach podtopione zostały piwnice. Z kolei rolnicy muszą się liczyć z mniejszymi plonami. Wiele uprawnych pól zostało bowiem kompletnie zalanych i na zbiory nie ma co oczekiwać. Zamiast kiełkujących zbóż na gruntach widać masy piasku i kamieni naniesionych przez wezbrane rzeki. – Na razie trudno określić jak wielkie są te straty, bo dopiero rolnicy muszą to zgłosić do sołtysów – mówi Józef Sobkowicz ze sztabu kryzysowego w Godowie.
Zarwana droga, naruszone mostki
Ze stratami liczyć musi się także gmina. – Chociażby zerwana droga na ulicy Granicznej, którą zrobiliśmy w zeszłym roku. Na dwóch mostach będziemy musieli wymienić nawierzchnię, być może drewniane nakładki zamienimy na asfaltowe. Trzeba będzie też umocnić mostek na Podbuczu i niektóre drogi podmyte przez wodę – wylicza Mariusz Adamczyk, wójt Godowa. Szczęściem w nieszczęściu zniszczona droga na ulicy Granicznej nie powoduje zakłóceń w ruchu. W miejscu, w którym asfalt został zarwany nie ma już dojazdu do posesji. Droga wiedzie do pompowni, do których można dojechać również inną trasą.
Nowa muszla nie popłynęła z wodą
Do listy strat na szczęście gmina nie musi dopisać nowej muszli koncertowej zlokalizowanej za budynkiem urzędu gminy. W poniedziałek stała ona w wodzie. – Spód muszli to solidna żelbetowa konstrukcja, więc woda nie wyrządziła jej szkód. Problem byłby gdyby woda dotarła do drewnianych elementów, ale na szczęście tak się nie stało – wyjaśnia Mariusz Adamczyk.
(art)