Co dalej z Odrą?
Po spadku Odry Wodzisław z Ekstraklasy kibice zastanawiają się, czy jest jeszcze możliwy powrót do piłkarskiej elity. Liczą na zaangażowanie i ambicję Dariusza Kozielskiego, który zarządza pakietem większościowym spółki.
Niewiele dał drużynie Marcina Brosza wyjazdowy remis 1:1 w ostatniej kolejce przeciwko krakowskiej Wiśle. Jeden punkt zdobyty w Krakowie w innych okolicznościach przyjęto by z dużym zadowoleniem, jednak w tej sytuacji to za mało. Zadecydowała o tym wtorkowa porażka 2:4 ze Śląskiem Wrocław na własnym stadionie.
Pożar wybuchł jesienią
Dużym uproszczeniem byłoby twierdzenie, że Odra spadła, bo nie powiodło się jej w ostatnich meczach. Okazji do tego by zapewnić sobie utrzymanie wcześniej przecież nie brakowało. Wystarczy przypomnieć zremisowany u siebie (jeszcze jesienią) mecz z Jagiellonią Białystok, w którym w ostatnich minutach sędzia Daniel Stefański sprezentował rywalom rzut karny z kapelusza (strata dwóch punktów). Wystarczy wspomnieć mecz w Chorzowie, w którym 10 minut przed końcem Odra prowadziła 2:1, by ostatecznie przegrać 2:3 (stracone trzy punkty). Przykładów, gdzie albo zawalili sędziowie, albo piłkarze można by znaleźć jeszcze kilka. Zaznaczmy jednak, że ciągle mówimy o sytuacjach, które pomogłyby ugasić pożar. A ten został wzniecony fatalną postawą drużyny w rundzie jesiennej. W 15 meczach udało jej się zdobyć tylko 9 punktów.
Komu „dziękują” kibice
Na swoim internetowym forum kibice Odry założyli temat „Komu chcesz „podziękować” za spadek”. Pojawiają się w nim nazwiska piłkarzy, działaczy, sędziów, czeskich udziałowców, ich polskich stronników. Dwa nazwiska pojawiają się najczęściej i prawie w każdej wypowiedzi – Ryszarda Wieczorka i Ireneusza Serwotki. Ten pierwszy przygotował klub do sezonu. W efekcie tych przygotowań drużyna grała kompletnie bez pomysłu, a piłkarze byli o dwa tempa wolniejsi od rywali. A przecież sezon wcześniej pod jego wodzą Odra grała również słabo, drżąc o utrzymanie do samego końca. Swoje wiedział jednak prezes Ireneusz Serwotka. Ostatecznie Wieczorkowi podziękował dopiero po 8 kolejkach sezonu 2009/10, kiedy zespół miał na koncie 6 punktów i pożar na okręcie szalał już w najlepsze. Po perypetiach z Maritnem Pulpitem „ratownikiem” został Robert Moskal, trener z nikłym doświadczeniem. Trudna sytuacja zdecydowanie go przerosła i po 6 meczach z jego usług zrezygnowano.
Kozielski przywrócił nadzieję
Zimą na pierwszy plan wysunął się Dariusz Kozielski. Głośnymi transferami, przeprowadzonymi w zimowej przerwie zrobił wokół klubu wiele pozytywnego. Przez długi czas klub z Bogumińskiej nie schodził z czołówek gazet. Nic zresztą dziwnego, bo do Wodzisławia ściągnięto głośne nazwiska: Onyszko, Cantoro, Brasilia, Kolendowicz. To oni mieli zapewnić nie tylko odpowiedni poziom sportowy, ale również przyciągnąć na trybuny kibiców. Szalony wydawałoby się plan Kozielskiego miał spore szanse realizacji. Zabrakło tylko i aż dwóch punktów.
Kibice wierzą w rzutkiego przedsiębiorcę
Mimo że ostatecznie plan Dariusza Kozielskiego nie powiódł się, to z jego nazwiskiem kibice w Wodzisławiu wiążą największe nadzieje i liczą, że dzięki jego działaniom Odra wróci w szeregi ekstraklasy. Tym bardziej, że niedawno został on zarządcą większościowego pakietu akcji klubu. Zadanie przed nim wybitnie ciężkie. Przez prawie 14 lat gry w najwyższej klasie rozgrywkowej Odra nie znalazła strategicznego sponsora, który zapewniłby jej niezależność od pieniędzy Canal +. Tym samym wraz ze spadkiem sportowym Odrze zajrzał w oczy krach finansowy. Kolejną bolączką zespołu jest stadion miejski. Obiekt z Bogumińskiej wyśmiewany przez kibiców z całego kraju za kilka lat przestanie spełniać licencyjne (ekstraklasowe) wymogi. Bez planów jego gruntownej przebudowy, popartych realnymi szansami na realizację, do ekstraklasy nie ma nawet po co wracać. Tymczasem miasto, które jest właścicielem obiektu tłumaczy się brakiem środków. Problemów Odrze nie brakuje. – Na początku czerwca odbędzie się walne zebranie akcjonariuszy, które podejmie decyzje w jakim kierunku będziemy się poruszać. Musimy ustalić budżet jakim klub będzie dysponował. Nawet jeśli jednak w superoptymistycznym wariancie za rok wrócimy do ekstraklasy, to z tym stadionem nie będziemy tam po prostu pasować. Proszę zobaczyć, tylko 3–4 kluby nie będą mieć nowoczesnych stadionów. Reszta albo ma już nowe obiekty, albo je buduje. Wiele zależało będzie więc od decyzji miasta – mówi Dariusz Kozielski.
Artur Marcisz