Czego boi się pan biznesmen?
Urzędnicy dokonali oględzin miejsca w Ligocie Tworkowskiej, gdzie zdaniem świadków zakopano azbest.
O sprawie pisaliśmy przede miesiącem. Zdaniem świadków (jeden z nich zgłosił nam sprawę) na terenie dawnej ubojni w Ligocie Tworkowskiej, zakopano spore ilości azbestu. O sprawie oprócz nas został poinformowany Janusz Wyleżych, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego w Wodzisławiu. Nie był w stanie ustalić czy doszło do złamania prawa. Sprawę przekazał gminie. Jak się okazało, urzędnicy starostwa oględzin dokonali w innym miejscu niż to, w którym miało dojść do zakopania azbestu. Jak tłumaczyli, takie dostali wskazanie od świadka. W niewłaściwym miejscu śladów długo szukali także urzędnicy z Lubomi. Dopiero po naszym wskazaniu trafili na właściwą posesję, na której widoczne były ślady przekopania gruntu. Właścicielem terenu jest Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gliwicach, ale dzierżawi go przedsiębiorca z Wodzisławia. Przyznał on, że była tam wykopana dziura, ale twierdził, że wpakował do niej żużel z palenisk.
Agresywny właściciel nie zgodził się na obecność dziennikarza
Za wyjaśnienie sprawy wzięli się urzędnicy z Lubomi. 5 maja na terenie dawnej ubojni dokonali wizji lokalnej. Maria Fibic, zastępca wójta, która nadzoruje sprawę, zaprosiła na wizję również przedstawiciela naszej redakcji, który ją nagłośnił. Już na miejscu na naszą obecność nie zgodził się dzierżawca ubojni Jerzy B. W stosunku do dziennikarza zachował się agresywnie, wyrzucił go z posesji. O efektach wizji możemy więc jedynie napisać na podstawie ustaleń urzędników. W odkopanej dziurze nie znaleziono niczego podejrzanego. – Wkopaliśmy się na głębokość 1,5 metra. Była tam tylko ziemia, być może wymieszana z popiołem – mówi Maria Fibic, zastępca wójta Lubomi.
Spóźniona reakcja
To dobrze, że w dole nie znaleziono azbestu. Co nie oznacza, że nie było go tam w ogóle. Jeśli ktokolwiek cokolwiek tam zakopał to miał ponad cztery tygodnie czasu na zrobienie z tym porządku. Nie mamy powodu by nie wierzyć świadkom, którzy zgłosili nam problem. Już przed trzema tygodniami, kiedy na naszych łamach poruszyliśmy sprawę pisaliśmy o tym, że w międzyczasie zrobiono tam porządek. Przed pierwszą naszą wizytą na terenie ubojni, która miała miejsce 8 kwietnia (azbest zdaniem naszego świadka zakopano dwa dni wcześniej) a kolejną 14 kwietnia (kiedy w końcu urzędnicy odnaleźli wskazane miejsce) podejrzane miejsce zostało posprzątane. Zwały ziemi, które widzieliśmy podczas pierwszej wizyty zgrabnie wyrównano. Oczywiście o niczym konkretnym to nie świadczy, ale wątpliwości pozostają. Dla urzędników liczą się jednak fakty i twarde dowody, toteż postępowanie w tej sprawie zostanie umorzone. – W zasadzie nie mamy na ten moment żadnego punktu zaczepienia. Gdyby to do nas zgłosili się świadkowie i poświadczyli, że widzieli jak ktoś wyrzuca tam azbest to byłaby inna sprawa. Ale w tej sytuacji nie mamy innego wyjścia jak umorzyć postępowanie – wyjaśnia Maria Fibic.
Azbest został zutylizowany
Pocieszającym jest fakt, że azbest zdjęty z budynków w Ligocie Tworkowskiej został już oddany do utylizacji w Knurowie. – Mamy dokumenty poświadczające, że firma, która zajmuje się rozbiórką domów w Ligocie przekazała azbest odpowiedniej firmie, która zajmuje się jego utylizacją. W tej sprawie wszystko jest więc już w porządku – zapewnia Fibic.
Artur Marcisz