Mamy dość tej spółdzielni
Zaniedbania spółdzielni wobec lokatorów z ul. Brackiej nie mają końca.
Zimą podczas roztopów kilku mieszkańcom ul. Brackiej zalało mieszkania. Powód to nieszczelny dach bloków. Teraz „fachowcy” pracujący dla Spółdzielni Mieszkaniowej Marcel administrującej budynkami zabrali się za naprawę rynien. – O ile to naprawą można nazwać. Przedłużyli rynny poza rurę spustową i teraz woda leci po ścianach. Majster, który pojawił się na miejscu zapewniał, że wszystko jest w porządku i woda może lecieć. Zmienił zdanie, gdy zapytałem go, czy w swoim domu też tak by zrobił – mówi Kazimierz Mroczek, lokator z ul. Brackiej. Oburzona jest także jego sąsiadka Teresa Waliszewska. – Wymieniam tylko wiadra, do których spływa z dachu woda. Pojawiła się ona już za panelami w moim mieszkaniu – dodaje kobieta.
Bronisław Kutnyj, prezes SM Marcel, uspokaja. – Rozpoczęliśmy remont na trzech blokach. Pracownicy zbijają gzymsy i instalują rynny. Nie da się tego zrobić w ciągu jednego dnia. Lada dzień roboty się zakończą i woda będzie spływać prawidłowo – wyjaśnia prezes.
Nie wiadomo jednak dlaczego remontu nie wykonano na jednym budynku od początku do końca. Obserwując front robót sprawnej ekipie na wykonanie zadania wystarczyłaby dniówka z długą przerwą na drugie śniadanie.
(raj)