Felieton - Wierzę w cud
Tragiczna śmierć wielu wybitnych Polaków musi nas zmienić. Jeśli tak się nie stanie to stracimy kolejną wielką szansę…
Przychodząc na pogrzeb bliskiej nam osoby to nie my oddajemy jej ostatnią przysługę. Odwrotnie. To ona odchodząc z tego świata daje nam szansę na przemianę. Jest nadzieja, że ta śmierć zmieni życie choćby jednego człowieka. Pamiętając o tym obserwowałem pięć lat temu śmierć papieża Jana Pawła II, który przemieniał wielu ludzi już za życia. Zastanawiałem się co się teraz stanie? Nie spodziewałem się jednak, że stanie się cud. A on zaistniał w domach Polaków, na ulicach, w zakładach pracy, studiach telewizyjnych i radiowych, w parlamencie i na polskich stadionach. Przez kilkanaście dni wszystko co było bardzo ważne nie miało nagle żadnego znaczenia. Była cisza, skupienie, żal, modlitwa i pojednanie. Niestety trwało to tylko kilkanaście dni, może miesiąc. Politycy, którzy w telewizyjnym studio trzymali się za ręce wrócili do żenującej pyskówki, kibice do bijatyk na stadionach, a my wszyscy – także dziennikarze - szybko zapomnieliśmy o słowach wielkiego Polaka.
W sobotę rano w jednej chwili zginęło 96 osób, wśród których były najważniejsze osoby w państwie na czele z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Kiedy tylko się o tym dowiedziałem, czekałem na cud. Nie zawiodłem się. Nie spotkałem Polaka, który wewnętrznie by nie cierpiał (poza oszołomami, którzy anonimowo w Internecie wypisują brednie). Nagle cały świat się zatrzymał i kłania się Polsce. Żałoba w Brazylii, Czechach, na Litwie, Słowacji i Ukrainie, w Gruzji i Rosji. Rosji, która bez udawanej szczerości nas wspiera. Nagle cały świat dowiaduje się o Katyniu ponownie, z tym, że to wołanie o prawdę brzmi wyjątkowo przekonująco i autentycznie. Nagle w naszym kraju nie są ważne kampanie wyborcze, parytety i cyrk polityczny, który fundowały nam kolejne komisje śledcze. To nie jest już ważne, bo zginął Prezydent i wielu wspaniałych ludzi. Ten cud zaistniał więc po raz drugi w ciągu kilku lat. Wykorzystajmy kolejną szansę i zróbmy wszystko, aby ten cud pojednania trwał jak najdłużej, a śmierć blisko setki istnień zrodziła wielkie dobro, które przemieni nasze relacje na dłużej.
Na zakończenie pozwolę sobie na jeszcze jedną refleksję. Wszyscy możemy bez wątpienia powiedzieć, że współczesne nam czasy są wyjątkowe. Byliśmy świadkami obalenia komunizmu, przeżyliśmy przełom tysiąclecia, pontyfikat i śmierć Jana Pawła II, zniesienie granic, a także tę ostatnią, potworną tragedię. Żyją jeszcze ludzie, którzy mogliby do tego dodać pierwszą i drugą wojnę światową. Co jeszcze może nas spotkać? Nikt tego nie wie. W obliczu tragedii wszyscy jesteśmy mali, a nasze plany niewiele znaczą.
Rafał Jabłoński
redaktor naczelny Nowin Wodzisławskich
redaktor naczelny Nowin Wodzisławskich