Referendum w sprawie Mega Astry odpada
Podzielone zdania co do przyszłości terenu po dyskotece Mega Astra.
Na najbliższej sesji 23 marca radni mają się opowiedzieć na temat przyszłości terenu po dyskotece Mega Astra. Co prawda w budżecie jest prawie 500 tys. zł na zrobienie tu parkingu z otoczeniem, ale też władze nie ukrywają, że lepszą opcją byłoby sprzedanie tego terenu za dobre pieniądze inwestorowi.
Miało być pięknie
Tyle, że ten plan okazał się pobożnym życzeniem. Nikt nie zainteresował się działką, za którą cena wywoławcza wynosiła 2 mln zł. Trzy lub cztery firmy byłyby skłonne zapłacić połowę za grunt. Wykluczają przy tym możliwość zbudowania galerii z atrakcyjnymi sklepami, bo Pszów jest za małym miastem. Tłumaczą, że nie ma szans na sprowadzenie tu marek sieciowych, bo dla nich warunkiem podstawowym jest 20 tys. mieszkańców, a Pszów ma 13 tys. Co najwyżej proponują dyskont jak Lidl, Biedronka czy Aldi. Zatem miało być efektownie, a szykuje się kiepski wariant „B”. Marek Hawel, burmistrz, znalazł się w kropce. Przez moment rozważał nawet ogłoszenie referendum, żeby ludzie wypowiedzieli się, co myślą o tym wszystkim. Zrezygnował z niego, uznając jej za zbyt długotrwałe, kosztowne i niepewne rozwiązanie. Nie zdecydował się też na sondę internetową, bo odzew na poprzednie tego typu akcje był nikły. Poza tym internauci to głównie ludzie młodzi, a przydałby się też głos starszego pokolenia.
Plusy i minusy
– Ja proponuję radzie dwa warianty nie opowiadając się za żadnym. Każdy ma plusy i minusy. Pierwszy to parking razem z otoczeniem, jak zapisaliśmy w budżecie. Mamy zagospodarowany teren, ale praktycznie zamykamy sobie drogę do jego sprzedaży. Jeśli wyłożymy pół miliona złotych to wydaje mi się nierealne, by ktoś to nam potem zwrócił. Druga opcja to sprzedaż za milion zł. Nie możemy jednak wskazać, jaki sklep chcemy, a jakiego nie. Zostaje nam jednak pół miliona przeznaczone na parking i dostajemy milion za teren. Mamy więc półtora miliona do dyspozycji, które możemy dać na przykład na halę sportową. Mając te pieniądze spokojnie możemy ruszać z budową. Teren jest podmokły, leży poniżej rynku. Obawiamy się, że w końcu podmyje sąsiadującą z nim drogę – klaruje Marek Hawel.
Nie wiadomo, czy rada opowie się za którymś z tych wariantów. O sprawie radni dyskutowali już na komisjach. Nie było wśród nich jednomyślności. Kto wie czy nie będzie jednak konsultacji społecznych, jeśli rada nie będzie chciała się sama wypowiedzieć.
(tora)