Hala sportowa zamiast orlika
Władze miasta nie zamierzają na razie budować orlików.
Koszty zniechęcają władze Pszowa do inwestowania w boiska z programu Orlik 2012. W mieście nie ma ani jednego obiektu tego typu i nie zanosi się, aby szybko powstał. – Pszów to małe miasto, w którym każdą złotówkę przed wydaniem trzeba dokładnie obejrzeć. Jeśli prowadzi się jedną inwestycję, kolejne trzeba odłożyć. W przypadku orlików choć budżet państwa i marszałek województwa dofinansowują po 300 tys. zł, a miasto z założenia też wykłada tylko 300 tys. zł, w rzeczywistości ponosi większe koszty. W przypadku orlika przy szkole, czyli pozbawionego części zaplecza sportowego, bo ta istnieje w szkole, koszt wynosi milion zł. Jeśli boisko miałoby powstać na pustym terenie, to koszt wzrasta już do 1,2 – 1,4 mln zł. Dodatkową część wykłada miasto, czyli ponosi wydatek około 600 tys. zł. To dużo – mówi Marek Hawel, burmistrz Pszowa.
Brakuje miejsca
Tańsza opcja wymaga odpowiedniego miejsca przy szkole. Tego warunku w Pszowie nie można praktycznie spełnić. Praktycznie, bo ewentualnie przy Szkole Podstawowej nr 1. Tyle, że kompleks orlika zająłby cały dostępy teren, łącznie z parkingiem. Mogłoby więc powstać boisko kosztem obejścia.
Był pomysł wybudowania tego obiektu przy Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych, który nie ma żadnego zaplecza sportowego. Ze względu na to, że jest to szkoła podległa powiatowi wodzisławskiemu, władze Pszowa proponowały starostwu wspólne wniesienie wkładu samorządowego. Starostwo odmówiło tłumacząc, że w tym roku buduje orlika w Wodzisławiu. – Będziemy w każdym razie do tego tematu wracać – zapowiada burmistrz.
Taniej po swojemu
Do tego czasu magistrat zamierza na tym terenie wykonać małym nakładem kosztów niewielkie boisko trawiaste do gry w piłkę nożną. – Przymierzamy się też do tworzenia boisk przy szkołach. Chcemy zacząć od SP1, która ma 600 uczniów – dwa razy więcej, niż dwie pozostałe podstawówki razem wzięte – mówi burmistrz. W planie ogrodzenie terenu, zrobienie boiska ze sztuczną nawierzchnią i podstawowym oświetleniem (skromniejszym, niż w przypadku orlika), bieżni, a jak starczy pieniędzy, to jeszcze boiska do siatkówki. W tegorocznym budżecie jest na ten cel 220 tys. zł.
Hala w zamian
Brak orlika nie oznacza rezygnacji miasta z poprawy bazy sportowej. Przy gimnazjum ma powstać hala sportowa. Władze mają już kompletną dokumentację razem z pozwoleniem na budowę. W każdej chwili można ogłosić przetarg. Tyle, że pieniędzy nie ma. Potrzeba około 5–6 mln zł. Mimo pozytywnej oceny przepadł wniosek miasta złożony do regionalnego programu operacyjnego województwa śląskiego. Na 200 zgłoszonych projektów tylko dziewięć dostało dofinansowanie. Nie ma też szans na pieniądze z Totalizatora Sportowego. Firma daje pieniądze tylko gminom, w których nie ma pełnowymiarowych hal. Według kryteriów totalizatora Pszów ma taką halę. To sala gimnastyczna przy SP 1. Nie byłaby uznana za pełnowymiarowy obiekt, gdyby była krótsza zaledwie o 30 cm! Z tego samego powodu Pszów nie łapie się do pierwszego szeregu miast mogących liczyć na dofinansowanie rzędu 20–30 procent z puli marszałka województwa na rozbudowę infrastruktury sportowej. Będzie brany pod uwagę w drugiej kolejności. Te 20 procent to milion zł.
Opcja z podatkiem
– Mamy ściągnięty z kopalni podatek od wyrobisk. Mając też milion od marszałka moglibyśmy ruszać z inwestycją. Tylko, że może być problem, jeśli się okaże, że po wyroku Trybunału Konstytucyjnego ten podatek będziemy musieli oddać. Mamy też trochę oszczędności z wziętego w zeszłym roku kredytu. Słowem, jeśli będziemy mieli bezpieczny montaż finansowy, ruszymy z budową hali – mówi burmistrz.
Obiekt będzie dobudowany do istniejącej sali gimnastycznej. Parkiet planowanej hali pomieści wszerz dwa boiska do siatkówki. Obiekt ma mieć widownię na kilkaset miejsc.
(tora)