Od dwunastu lat zalewa mnie woda
Stanisław Nowak co roku jest zalewany przez wodę, spływającą podczas roztopów. Tak od 12 lat. – Prosiłem, błagałem i nic. Nikt nie pomógł, a mnie zalało po raz kolejny. Całą noc walczyłem z żywiołem. Przegrałem i teraz liczę straty – mówi wodzisławianin.
Pies zamknięty w kojcu wyje mokry i zziębnięty. Zalana cała posesja, piwnica domu, kotłownia. – Tak jest co roku. Nawet ponad metr wody. Tego dłużej nie wytrzymam. Od 12 lat proszę władze miasta, by coś z tym zrobiły i nic – żali się Stanisław Nowak z ul. Chrobrego w wodzisławskiej dzielnicy Radlin II.
Już nie mam sił
Poszkodowaną rodzinę odwiedziliśmy 23 lutego zaalarmowani przez córkę pana Stanisława, Magdę. Zastaliśmy nieciekawy widok. Woda schodząca w czasie roztopów od strony ul. Letniej zalewała wszystko. Nurt „rzeki” nie słabł ani przez chwilkę. Pan Stanisław próbował odblokować kratkę ściekową, która kilka lat temu pojawiła się przy jego ogrodzeniu. – To na nic. Jest strasznie zamulona. Całą noc tutaj stałem i łopatą próbowałem coś z tym zrobić. Chwilę jest dobrze, a za kilka minut znowu to samo. Już nie mam sił – mówi gospodarz. Na miejscu pojawił się pracownik działu zarządzania kryzysowego urzędu miasta. Zaoferował pomoc. – Teraz już nic z tym nie zrobicie. Najgorsze przeszło. Wszystko zalane. Pomóżcie mi w przyszłości. Zróbcie coś z tym. To trwa za długo – powtarzał w kierunku urzędnika pan Stanisław.
Będzie droga, będzie spokój
Niestety, na radykalną poprawę swojej sytuacji mężczyzna nie może liczyć. Woda znajdzie swoje ujście dopiero wtedy, gdy w tym miejscu pojawi się droga łączona ul. Letnią z ul. Chrobrego. Jest już projekt. – Nie wystąpiliśmy o pozwolenie na budowę, aby nam nie przepadło (ważność pozwolenia to 2 lata – przyp. red.). Inwestycja ta będzie liczona w milionach złotych i musimy najpierw znaleźć pokrycie finansowe – mówi Dariusz Szymczak, wiceprezydent Wodzisławia. Zapewnia, że poszkodowany w każdej chwili może liczyć na pomoc służb miejskich.
Rafał Jabłoński