Rury w zawieszeniu
Brak finansowania kolektora kanalizacji komplikuje sprawę budowy wodociągu do Syryni.
Oddala się termin oddania do użytku wodociągu przesyłowego z Raciborza na Kopiec w Syryni. Najpierw zapowiadano, że woda z Raciborza popłynie już w sierpniu tego roku. Teraz w gminie mówi się o listopadzie i to pod warunkiem, że przetarg na budowę wodociągu zostanie ogłoszony w połowie lutego. Gmina z budową wodociągu zwleka jak może, bo w dalszym ciągu nie wiadomo jak potoczy się kwestia budowy kolektora sieci kanalizacyjnej. Ten ma zostać pociągnięty na Grabówkę również z Raciborza. 1,5 km kolektora musi przebiegać w jednym wykopie wspólnie z wodociągiem.
Chodzi o pieniądze
W Lubomi liczyli, że Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gliwicach pokryje większą część ocenianych na 11 mln zł kosztów budowy kolektora, ale urzędnicy z Gliwic nie widzą powodu, dla którego mieliby za kolektor płacić. Innego zdania jest wójt, któremu 2 lata temu na posiedzeniu sejmowej komisji ochrony środowiska obiecano pomoc w budowie sieci kanalizacyjnej. Negocjacje trwają, a czas ucieka. – Liczę, że do czasu ogłoszenia przetargu w temacie finansowania kolektora będziemy wiedzieć już coś więcej – mówi Czesław Burek i dodaje, że gmina może zaciągnąć kredyt na budowę kanalizacji z Raciborza, pod warunkiem, że RZGW w przyszłości pomoże go spłacić. A co jeśli do kompromisu nie dojdzie i gmina nie dostanie na budowę kanalizacji ani złotówki? – Takiego scenariusza w ogóle nie przyjmuję do wiadomości – odpowiada Burek.
Więcej prezentów nie będzie
RZGW nie chce płacić za kolektor, bo już obiecało gminie jeden prezent. W ramach odszkodowania za ujęcia wody i sieć wodociągową, które gmina utraci w Nieboczowach, RZGW sfinansuje budowę wspomnianego wodociągu przesyłowego z Raciborza na Kopiec w Syryni. Do tej pory władze gminy twierdziły, że budowa 10 km rury kosztować będzie około 10 mln zł. Teraz ta kwota wzrosła do 16 mln, ponieważ do 11,5 km zwiększyła się zaprojektowana długość rury.
Wodociąg coraz droższy
Jak tłumaczą w gminie, nie wszyscy właściciele działek pozwolili na przejście rurociągu po swoim terenie. Konieczne więc były obejścia, które w efekcie wydłużyły rurę. To jednak nie jedyny powód, dla którego ta inwestycja będzie droższa. – Przy tworzeniu kosztorysu inwestorskiego musieliśmy się kierować cenami katalogowymi, a te są nie małe – wyjaśnia Czesław Burek. Włodarz gminy liczy jednak, że ostateczne koszty rury nie będą o wiele wyższe od przewidywanych wcześniej. – Doświadczenie pokazuje, że kwoty przetargowe są o wiele niższe niż te wynikające z kosztorysów inwestorskich. Mamy nadzieję, że w tym przypadku będzie podobnie – kończy Burek.
(art)