Każdy rodzic popełnia błędy
Ośrodek Pomocy Społecznej włączył się w ogólnopolską kampanię „Bite dzieci widzą świat inaczej”.
Chcemy zaprosić rodziców do spotkania i przekazać pozytywne aspekty wychowywania bez przemocy. Żadnego straszenia – mówi Krystyna Kryszewska, dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Radlinie, który jest ambasadorem kampanii „Bite dzieci widzą świat inaczej”. Placówka już w grudniu zorganizowała warsztaty dla rodziców. Frekwencja jednak nie zachwyciła. – Oczekiwaliśmy więcej osób, widocznie ludzie boją się naznaczenia, że skoro przychodzą na warsztaty, to znaczy, że sobie nie radzą. Tymczasem nawet najlepsi rodzice popełniają błędy. Mam pięcioletniego syna. Sama jestem pedagogiem i wiele rzeczy mi się wydawało, a dzięki warsztatom sporo się nauczyłam – mówi Aleksandra Sitek z OPS, prowadząca warsztaty.
Docierać, gdzie się da
Ośrodek zamierza m.in. utworzyć grupę samopomocową, w której rodzice pomagaliby sobie nawzajem. Wszędzie, gdzie to możliwe, planuje dostarczyć ulotki, broszurki. W materiałach tych znaleźć można szereg cennych informacji. Krystyna Kryszewska,szefowa OPS zachęca do odwiedzenia strony internetowej. W oddzielnym odnośniku znajduje się sporo informacji dla rodziców. Funkcjonuje też forum, na którym każdy, nawet anonimowo, może zadać pytanie i czekać na odpowiedź, poradę.
Klapsy uczą bicia
Krystyna Kryszewska z determinacją realizuje akcję, bo mówi, że zjawisko przemocy wobec dzieci jest powszechne. Największym problemem jest brak świadomości, czym przejawia się przemoc. Bicie dzieci to tylko jeden rodzaj. – Tymczasem jest przemoc słowna, psychiczna, kiedy tylko krytykujemy dzieci, krzyczymy na nie, punktujemy złe zachowanie, a nie chwalimy za normalność. Nawet zaniedbanie jest formą przemocy, np. jak nie chodzimy z dzieckiem do lekarza, dentysty, kiedy nie jest szczepione, odpowiednio ubrane, głodne. W rezultacie źle się rozwija, więc jest ofiarą. To jest przemoc nienazwana, w obiegowej opinii nie traktowana jako przemoc – mówi dyrektor OPS. Podobnie w wielu rodzinach dawanie dziecku klapsów nie jest przejawem przemocy. – Niestety pokutuje przeświadczenie, że klapsy działają wychowawczo. A dziecka klapsy uczą tylko tego, że siłą wymusza się posłuszeństwo. Potem się dziwimy, że dzieci biją innych w szkole czy w przedszkolu – mówi Krystyna Kryszewska.
Tajemnice zostają w domach
Na potrzeby kampanii OPS zrobił rozeznanie o liczbie przypadków przemocy. Placówka zwróciła się przede wszystkich do radlińskich szkół i przedszkoli o informacje, bo tam są dzieci. Odnotowano trzy przypadki zaniedbania wśród uczniów oraz cztery przypadki znęcania fizycznego i psychicznego. Komisariat policji w Radlinie powiadomił o dziewięciu sytuacjach. Powiatowy Specjalistyczny Ośrodek Wsparcia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie w Wodzisławiu poinformował o 36 zdarzeniach w 2009 roku, w których dzieci były ofiarami bądź świadkami przemocy. Te informacje analizowali uczestnicy seminarium, które zorganizował OPS. I wszyscy, a byli tam m.in. prokurator, kuratorzy, policjanci, zgodzili się, że te dane w żaden sposób nie oddają skali problemu. To są tylko przypadki zgłoszone. – Problem jeszcze udaje się wyłapać na blokach, przez ściany słyszy się płacz dziecka, krzyki. Najgorzej jest w domach jednorodzinnych. Tajemnice rodzinne nie opuszczają murów. Trzeba wtedy naprawdę dużo profesjonalizmu, żeby ustalić, jak jest faktycznie, a nie spalić sprawy – mówi Krystyna Kryszewska.
Pełniejsze dane zebrał OPS w 2001 roku, kiedy prowadził pierwszą edycję kampanii. Nazywała się wówczas „Dzieciństwo bez przemocy”. Pracownicy przebadali cały powiat wodzisławski. W samych szkołach odnotowano 95 przypadków zgłoszonej przemocy. W przedszkolach – 6.
Tomasz Raudner