Pan Janek wrócił
Mieszkańcy nie wytrzymywali smrodu, który wydobywał się z jego mieszkania, więc go eksmitowano. Teraz wrócił i mieszka na klatce.
Tutaj je i śpi
Jan Bałuszyński mieszkał w jednym z bloków przy ul. 26 Marca. Do mieszkania znosił śmieci z pobliskich kontenerów. Smród unosił się w całym budynku. Poza tym kilka razy w jego mieszkaniu wybuchł pożar. Mężczyzna zazwyczaj zapominał o garnkach pozostawionych na gazie. Sąsiedzi z przerażeniem patrzyli na jego poczynania, aż w końcu władze Spółdzielni Mieszkaniowej ROW zwróciły się do sądu o wydanie decyzji o eksmisji. Decyzja zapadła ponad rok temu. Jesienią tego roku Jana Bałuszyńskiego eksmitowano do mieszkania socjalnego przy ul. Skrzyszowskiej. Ten nie zamierza jednak tam mieszkać. Wrócił na stare śmieci. Do mieszkania przy ul. 26 Marca nie może wejść, ale mieszka na klatce. Tam przygotowuje sobie jedzenie i śpi.
Tylko tyle mogą zrobić
Kilkakrotnie mieszkańcy zgłaszali sprawę straży miejskiej. Funkcjonariusze zjawili się na miejscu i przewieźli eksmitowanego mieszkańca do mieszkania socjalnego przy ul. Skrzyszowskiej. Ten nie myśli tam pozostać i co rusz wraca.
Przegnali i zostawili
Nie ma wątpliwości, że mężczyzna ma zaburzenia psychiczne. Rozmawialiśmy z nim wielokrotnie. Wielokrotnie również był bohaterem naszych artykułów. Niestety żadna z instytucji nie zainteresowała się losem tego chorego człowieka.
(raj)