Okradają nas, bo drzwi to atrapa
Mieszkańcy boją się szaleńca, który plądruje piwnice i wznieca pożary.
W poniedziałek 14 grudnia, kilka minut przed godz. 6.00, nieznany sprawca podpalił jedną z piwnic bloku nr 2 na os. 1 Maja. Stanisław Pałasz, jeden z mieszkańców zauważył płomienie i zbudził wszystkich mieszkańców. – Dzięki niemu mogliśmy szybko wyjść na zewnątrz – mówi Krzysztof Marczewski. – Cała klatka schodowa była zadymiona. Widoczność maksymalnie na metr. Wybuchła panika. Przecież nikt nie wiedział co się stało – dodaje mężczyzna. Okazało się, że płonie właśnie jego piwnica.
To sprawka złodzieja
Pożar ugasili strażacy, jednak nic nie udało się uratować. Oprócz przetworów, spłonęły m.in. narty i rower. Straty oszacowano na ok. 4 tys. zł. Ogień podłożył prawdopodobnie złodziej, który próbował okraść pomieszczenie. Mieszkańcy są przekonani, że próbował wejść do kilku innych pomieszczeń. – Takich zgłoszeń nie mieliśmy. Faktem jest, że w sąsiednim bloku okradziono piwnicę. To było tego samego dnia – mówi st. sierż. Marta Czajkowska, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu.
Jesteśmy łakomym kąskiem
Mieszkańcy „dwójki” twierdzą, że włamania do piwnic w tym bloku to nie nowość. Są łakomym kąskiem dla złodziei, ponieważ drzwi do klatki to tak naprawdę atrapa. Nie były wymienianie od dwudziestu lat. Nie lepsze są te do pomieszczeń piwnicznych. – Za każdym razem jak zgłaszaliśmy to w spółdzielni była cisza. Podobno nie ma na to pieniędzy – żali się Barbara Marczewska.
Po naszej interwencji prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Marcel, administrującej budynkami na Wilchwach obiecał, że drzwi prowadzące do piwnic zostaną wymienione jeszcze w tym roku. Te główne natomiast pojawią się na początku przyszłego roku. – Kierownik administracji zaplanował takie wydatki. Nie powiem, że już w pierwszym tygodniu stycznia drzwi się pojawią, ale w pierwszym kwartale przyszłego roku na pewno – zapewnia Bronisław Kutnyj, prezes SM Marcel.
Rafał Jabłoński