Jak walczyć to do końca…
Trzeci kolejny proces przegrała odwołana ekipa rządzących Spółdzielnią Mieszkaniową Orłowiec. Tym razem sąd postanowił oddalić powództwo Izydora Sarnowskiego, który domagał się uchylenia uchwał walnego zgromadzenia członków powołujących nową radę nadzorczą.
Jak walczyć to do końca, jak polec to z honorem
Tym razem sąd postanowił oddalić powództwo Izydora Sarnowskiego, który domagał się uchylenia uchwał walnego zgromadzenia członków powołujących nową radę nadzorczą SM Orłowiec. Rozstrzygnięcie zapadło we wtorek 15 grudnia w Wydziale II Cywilnym Zamiejscowym w Rybniku Sądu Okręgowego w Gliwicach. Jest nieprawomocne.
Sąd wydał wyrok nie badając nawet merytorycznie pozwu. Podkreślił, że Izydor Sarnowski złożył pozew za późno. Według przepisów uchwały walnego zgromadzenia można zaskarżyć do sądu w ciągu sześciu tygodni od ich podjęcia. W tym przypadku termin minął 30 lipca, tymczasem mężczyzna złożył pozew 1 września.
Będzie odwołanie
– Taka jest wola nieba i się z nią zgodzić trzeba. Pani mecenas będzie występować o uzasadnienie. Prawdopodobnie będziemy się odwoływać. Jak walczyć to do końca, jak polec to z honorem – komentuje Izydor Sarnowski. Dodaje, że było kilka powodów, które zdecydowały o złożeniu pozwu w takim, a nie innym terminie. Ma obiekcje do sądu, że nie mógł przedstawić swojego stanowiska.
– Co tu dużo mówić. 3:0 dla nas. To było najważniejsze orzeczenie spośród trzech dotychczasowych, bo gdyby sąd uznał powództwo, rzeczywiście mogłoby dojść do odwołania nowych władz w spółdzielni – triumfuje Mariusz Ganita, prezes zarządu SM Orłowiec.
Krótka piłka
Proces zakończył się już na drugiej rozprawie. Pierwsze posiedzenie sąd przerwał, kiedy okazało się, że Mariusz Ganita reprezentujący pozwaną spółdzielnię nie ma do tego pełnego umocowania. W Krajowym Rejestrze Sądowym jako prezes zarządu wciąż figurował Czesław Mazurek. Mariusz Ganita mówił w sądzie, że zgłosił zmiany w KRS, tylko nie zostały naniesione. Sąd przerwał więc rozprawę zobowiązując prezesa Ganitę do dostarczenia odpisu KRS z naniesionymi zmianami. W okresie między rozprawami Sąd Rejonowy w Gliwicach zaktualizował KRS Spółdzielni Orłowiec o dane członków zarządu i rady nadzorczej (o czym pisaliśmy w „Nowinach Wodzisławskich”). Na rozprawie 15 grudnia Mariusz Ganita mógł więc pokazać dokumenty, z których wynikało, że jest prezesem spółdzielni, więc może ją reprezentować. Swoją drogą ekipa Czesława Mazurka złożyła odwołanie od decyzji sądu gliwickiego nanoszącej zmiany w KRS. Odwołanie nie zostało jeszcze rozpatrzone.
Kwestionował legalność
Przypomnijmy – Izydor Sarnowski jest człowiekiem odwołanego prezesa Czesława Mazurka. Przewodniczył części walnego zgromadzenia odbywającej się w Rydułtowach. Kandydował do rady nadzorczej. Zabrakło mu jednego głosu. Przy podliczaniu kart do głosowania jedna zaginęła. Izydor Sarnowski uważał, że miał podstawy sądzić, iż brakujący głos mógł być oddany na niego. Ale jak mówił, to nie był główny powód złożenia pozwu. Kwestionował legalność wyborów nowej rady nadzorczej, która swoimi uchwałami odwołała poprzedni zarząd i powołała nowy z Mariuszem Ganitą na czele. Oddalenie powództwa pokrzyżowało te plany. Dlatego zamierza się odwoływać, ale po konsultacjach z współpracownikami.
(tora)