Wraca sprawa nielegalnych piaskowni w Wodzisławiu
Podczas spotkania władz miasta z mieszkańcami dzielnicy Radlin II pytano czy firmy odpowiedzialne za nielegalne wydobywanie piasku zostały ukarane.
Latem ujawniliśmy dwie nielegalne piaskownie działające w Wodzisławiu - przy ul. Młodzieżowej i przy ul. Letniej. W tym drugim przypadku drogę dojazdową do piaskowni wykonano częściowo na terenach prywatnych nie pytając o zdanie właścicieli. Poszkodowani mieszkańcy, na spotkaniu w dzielnicy Radlin II, pytali m.in. czy mogą liczyć na pomoc miasta w tej sprawie. – Oni zajęli część mojego pola. To draństwo. Zróbcie coś panie prezydencie – mówił Alojzy Juraszczyk.
Obecny na sali Janusz Lipiński, komendant Straży Miejskiej wyjaśnił, że mieszkańcy mogą jedynie dochodzić swoich praw w sądzie na drodze cywilnej. Możliwy jest także zbiorowy pozew przeciwko firmie zajmującej się wydobyciem piasku.
Nie oznacza to, że nieuczciwi przedsiębiorcy nie zostali ukarani. Za wydobycie piasku bez koncesji starostwo powiatowe w obu przypadkach nałożyło kary finansowe. W sierpniu w terenie pojawili się geodeci, którzy oszacowali ile piasku zostało już wywiezione. Z ul. Młodzieżowej zniknęło ich zdaniem ponad 7 tys. ton, natomiast z ul. Letniej wywieziono blisko 20 tys. ton. Opłata koncesyjna za tonę piasku wynosi 48 groszy. W przypadku kary należy tę kwotę pomnożyć razy 80. Dlatego też na Młodzieżowej przedsiębiorca powinien zapłacić ok. 278 tys. zł, natomiast na Letniej prawie 765 tys. zł. W pierwszym przypadku nie było odwołania i sprawa przechodzi w kompetencje prezydenta miasta, który powinien wszcząć procedurę windykacyjną. 60% tej kwoty trafi do budżetu miasta, 40% do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska.– Postępowanie jest w toku – mówi Marcin Sieniawski, asystent prezydenta.
Przedsiębiorca wydobywający piasek na Letniej odwołał się od decyzji starosty do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Jeśli SKO podtrzyma stanowisko starosty, przedsiębiorca będzie mógł się odwołać do Naczelnego Sądu Administracyjnego, a następnie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Sprawa więc potrwa miesiące, o ile nie lata.
(raj)