Dodatkowe zajęcia dopiero w przyszłym roku
Przedstawiciele rady rodziców ze Szkoły Podstawowej nr 3 chcą wiedzieć, dlaczego władze miasta chcą opóźnić rozpoczęcie zajęć dodatkowych finansowanych z funduszy unijnych.
Rodzice niezadowoleni z opóźnienia we wprowadzeniu zajęć dodatkowych w szkole
Do burmistrza wybrali się przedstawiciele rady rodziców ze Szkoły Podstawowej nr 3 po wyjaśnienie powodów, dla których władze miasta chcą opóźnić rozpoczęcie zajęć dodatkowych finansowanych z funduszy unijnych w ramach projektu „Moja pasja moją szansą na sukces”. To wspólny projekt SP 2, SP 3 i Gimnazjum oraz miasta. W sumie placówki dostaną 735 tys. zł, z czego najwięcej, bo pół miliona zł – SP 3. Z tych pieniędzy mają być finansowane dodatkowe zajęcia z kultury, sztuki, sportu, przedmiotów matematyczno – przyrodniczych, informatycznych oraz nauki języków obcych. Pisaliśmy o tym w numerze z 24 listopada.
Do burmistrza wybrali się przedstawiciele rady rodziców ze Szkoły Podstawowej nr 3 po wyjaśnienie powodów, dla których władze miasta chcą opóźnić rozpoczęcie zajęć dodatkowych finansowanych z funduszy unijnych w ramach projektu „Moja pasja moją szansą na sukces”. To wspólny projekt SP 2, SP 3 i Gimnazjum oraz miasta. W sumie placówki dostaną 735 tys. zł, z czego najwięcej, bo pół miliona zł – SP 3. Z tych pieniędzy mają być finansowane dodatkowe zajęcia z kultury, sztuki, sportu, przedmiotów matematyczno – przyrodniczych, informatycznych oraz nauki języków obcych. Pisaliśmy o tym w numerze z 24 listopada.
Wiadomość z internetu
– Projekt pisaliśmy w marcu z myślą o uruchomieniu zajęć we wrześniu. Sprawdziłem na stronie internetowej urzędu marszałkowskiego, że projekt został przeznaczony do dofinansowania. Taką informację przekazałem w szkole. Poszła na radę rodziców. Potem dowiedzieliśmy się, że władze zamierzają przesunąć zajęcia na przyszły rok szkolny. Rodzicom to się nie spodobało – mówi Jarosław Szczęsny, prezes Wodzisławskiego Stowarzyszenia Integracji Europejskiej, który pomagał pisać projekt.
Jak mówi Marek Hawel, burmistrz Pszowa, rodziców błędnie powiadomiła dyrektor szkoły, że zajęcia ruszają. – Rodzice przyszli do mnie po wyjaśnienia. Nie zdawali sobie sprawy z następstw zbyt długiego oceniania wniosków przez urząd marszałkowski. My nie podpisaliśmy nawet umowy. Urząd nam obciął projekt o 20 tys. zł. Staramy się odzyskać te pieniądze. Napisaliśmy w tej sprawie do urzędu, który znów ma miesiąc na odpowiedź. Jak dobrze pójdzie, to umowę podpiszemy w styczniu. Potem trzeba przygotować dokumentację, listę uczestników, itd., to kolejny miesiąc, albo dwa. Jak ktoś stoi z boku i nie zna tych procedur, to może odnieść wrażenie, że nic nie robimy, ale tak nie jest. Uznaliśmy więc, że lepiej będzie, jak uruchomimy te zajęcia od nowego roku szkolnego, a nie w trakcie bieżącego. Orientowaliśmy się, że w innych gminach również skłaniają się do rozpoczęcia projektów od przyszłego roku szkolnego – mówi burmistrz. Jego zdaniem szkoły nic nie stracą na przesunięciu projektu, bo pieniądze nie przepadną.
Bez konsultacji
Jarosław Szczęsny przyznaje, że władze Pszowa podjęły taką decyzję bez konsultacji ze szkołą. Być może akurat nauczyciele i rodzice byliby zadowoleni. Na to burmistrz mówi, że pretensje mogą mieć rodzice uczniów chodzących aktualnie do klas szóstych. Zyskają natomiast ci, którzy teraz są w piątej klasie, bo będą mieć dodatkowe zajęcia od początku nowego roku szkolnego. – Dla nas to jest więc wybór między uczniem A i uczniem B. Tak to jest – kwituje Marek Hawel.
(tora)