Burek kontra Markowiak
Radni zdecydowali o anulowaniu uchwały z 30 października o bezprzetargowej sprzedaży gminnych gruntów Skarbowi Państwa. Chodzi o 64 ha, które znajdą się w niecce zbiornika przeciwpowodziowego Racibórz Dolny. Teraz tereny trafią na wolny rynek. To swoisty pstryczek w nos Andrzeja Markowiaka, który z ramienia RZGW odpowiada za budowę zbiornika.
Czesław Burek, wójt Lubomi o Andrzeju Markowiaku odpowiedzialnym za budowę zbiornika Racibórz Dolny: ”To osoba całkowicie nieodpowiednia na tym stanowisku. Miła powierzchowność, ale we współpracy zapalczywa i władcza, zupełnie nie nadająca się do kontaktów z ludźmi w tak drażliwej sprawie jak chociażby przeprowadzka wsi” .
Na ostatniej sesji radni na wniosek wójta zdecydowali o anulowaniu uchwały z 30 października o bezprzetargowej sprzedaży gminnych gruntów Skarbowi Państwa. Jednocześnie rada wyraziła zgodę na ich sprzedaż w formie przetargu każdemu zainteresowanemu. Warunek jest tylko jeden, zaproponowanie wyższej kwoty zakupu niż inni oferenci. Ewentualna sprzedaż będzie miała bowiem formę licytacji. – Na razie nie wiemy tylko czy sprzedamy całość terenów, czy też podzielimy je na pakiety, które będą atrakcyjne na przykład dla przedsiębiorstw wydobywających żwir – mówi Leszek Bizoń, sekretarz Lubomi.
Wójt swoje, dyrektor swoje
Grunty o których mowa – w sumie 64 ha znajdą się w niecce zbiornika przeciwpowodziowego Racibórz Dolny. Dlatego gmina chciała je sprzedać Regionalnemu Zarządowi Gospodarki Wodnej w Gliwicach za 2,9 mln zł. Zdaniem wójta Lubomi Czesława Burka, RZGW będzie potrzebowało je po to by uzyskać pozwolenie na budowę, a więc już w przyszłym roku. Jednak w RZGW twierdzą, że na razie gruntów kupować nie planują. Te owszem będą potrzebne, ale zdaniem Andrzeja Markowiaka, zastępcy dyrektora RZGW ds. budowy zbiornika dopiero za kilka lat, kiedy zbiornik zostanie oddany do użytkowania. W pierwszej kolejności RZGW chce nabyć prawa własności terenów, na których powstaną obwałowania. Markowiak odrzucił więc propozycję gminy, nazywając ją „chciejstwem” wójta. I wysłał stosowne pismo do Urzędu Gminy, w którym informuje, że zaproponowanych przez gminę gruntów RZGW na razie nie potrzebuje i „nie ma potrzeby aby od kogokolwiek przejmować prawa własności tych nieruchomości (…), a z kolei RZGW Gliwice nie posiada środków finansowych na utrzymanie takich terenów”.
Współpraca niemożliwa
Wójt decyzję Markowiaka nazwał złośliwością. – Przecież i tak będą musieli te grunty kupić, a za kilka lat będą one o 120 procent droższe – mówił na sesji Czesław Burek i zarzucił Markowiakowi nieznajomość prawa. – To osoba całkowicie nieodpowiednia na tym stanowisku. Miła powierzchowność, ale we współpracy zapalczywa i władcza, zupełnie nie nadająca się do kontaktów z ludźmi w tak drażliwej sprawie jak chociażby przeprowadzka wsi. Nie widzą z nim możliwości dalszej współpracy – dodaje wójt.
Wet za wet
W Lubomi nikt specjalnie nie ukrywa, że wspomniana decyzja rady to odpowiedź na uwagi Markowiaka. A to oznacza ciąg dalszy zapasów między Lubomią a Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej w Gliwicach. Stanowisko RZGW oznacza, że prysły nadzieje gminnych urzędników na łatwe wpompowanie do budżetu gminy dodatkowych 2,9 mln zł, które przydadzą się na inwestycje, szczególnie wodociągowe. Teraz gmina musi więc szukać innych źródeł. – Skoro RZGW twierdzi, że nie jest zainteresowane zakupem tych gruntów to ich sprawa. My musimy dbać o dochody naszej gminy i dlatego podjęto taką a nie inną decyzję – wyjaśnia Leszek Bizoń.
Artur Marcisz