Aparat fotograficzny do zjedzenia
Portrety, krajobrazy, śląskie miasta, a nawet zdjęcia ślubne można było oglądać na otwarciu wystawy fotografii Franciszka Brzozy.
Urodzony i wychowany w Gołkowicach pasjonat fotografii opowiedział o swoich inspiracjach, o tym, że dzięki swojej pasji może utrwalać to co jego sercu jest najbliższe – ludzi, piękno przyrody i ukochane góry. – Pasją do fotografowania zaraziłem się 30 lat temu właśnie w tutejszym ośrodku. Można powiedzieć, że wróciłem do źródeł swojej pasji – wyjaśnił Franciszek Brzoza, mieszkający obecnie w pobliskiej Moszczenicy. Wtedy przychodził tu na zajęcia kółka fotograficznego, prowadzone przez Bolesława Uchera.
Autor wystawy nie boi się eksperymentować z fotografią. Część swoich zdjęć nasyca dodatkowymi barwami. – Od bliskich mi kobiet nauczyłem się, że nawet naturalne piękno trzeba czasem podkolorować – mówi autor zdjęć. Pod koniec imprezy na Franciszka Brzozę czekała niespodzianka, przygotowana przez rodzinę. W dowód uznania dla jego twórczości wręczono mu pyszny tort w kształcie aparatu fotograficznego.
(art)