Odra z prezentu nie skorzystała i przegrała z Polonią Warszawa
Mimo słabej gry Odra była bliska wywiezienia punktu ze stadionu Polonii Warszawa. W doliczonym czasie gry Jacek Kowalczyk nie wykorzystał jednak kontrowersyjnego rzutu karnego i 3 punkty zostały w Warszawie.
Przed meczem trener Robert Moskal mówił, że z remisu byłby zadowolony. Meczowe ustawienie Odry odzwierciedlało więc plany trenera, który w Warszawie przede wszystkim nie chciał stracić gola. Chyba tylko tym można tłumaczyć, że przez większość meczu Odra grała bez nominalnego napastnika. Plan Moskala legł w gruzach już w 2 minucie po bajecznym trafieniu byłego piłkarza Odry Michała Chałbińskiego.
Trener chciał zaskoczyć rywala
W Warszawie Odra grała to do czego już od wielu meczy przyzwyczaiła swoich kibiców - schematyczną grę bez polotu i krzty przyspieszenia i zero pomysłu na rozgrywanie stałych fragmentów gry. Na usprawiedliwienie trenerowi pozostaje fakt, że w meczu nie mógł skorzystać z Brazylijczyków Daniela Bueno i Rodrigo Moledo, którzy w dalszym ciągu nie mieli załatwionych spraw wiz. Do Warszawy nie pojechali również stoper Marcin Dymkowski oraz pomocnik Daniel Rygel.
Mieli przewagę… i stracili gola
Drugiego gola Odra straciła w swoim stylu. Słabe i niechlujne podanie jednego z piłkarzy Odry w środkowej strefie boiska przejął Błażej Telichowski, który natychmiast uruchomił prostopadłym podaniem przez pół boiska Milana Nikolicia. Ten bez problemu wygrał pojedynek biegowy z Marcinem Malinowskim i w sytuacji jeden na jeden nie dał szans Adamowi Stachowiakowi. Bramka dla Polonii padła akurat wtedy gdy Odra miała przewagę. Polonia cofnęła się na własną połowę toteż Odra mogła swobodniej rozgrywać piłkę. Cóż z tego skoro pomysł na to co z nią zrobić mieli jedynie Piotr Piechniak i Marcin Wodecki. Potężne uderzenie tego pierwszego wylądowało na poprzeczce. Wodecki jako jedyny w zasadzie próbował coś zdziałać w polu karnym przeciwnika.
„Kowal” z prezentu sędziego nie skorzystał
„Pszczółka” w 87 min wykorzystał dobre podanie Deivydasa Matuleviciusa i strzałem z pierwszej piłki pokonał Sebastiana Przyrowskiego. W doliczonym czasie gry Wodecki przewrócił się na wyciągniętej nodze Piotr Dziewickiego ,zaś sędzia niespodziewanie odgwizdał rzut karny. O faulu nie było jednak mowy bo zanim Dziewicki przewrócił zawodnika Odry czysto wybił mu piłkę. Do karnego podszedł Jacek Kowalczyk. Uderzył mocno, ale prawie w środek bramki i Przyrowski uratował trzy punkty dla Polonii.
Artur Marcisz