U siebie dali radę, w Gliwicach porażka
W piątkowym spotkaniu we własnej hali siatkarze Górnika Radlin podejmowali UKS Metalik Radziechowy. Mecz nie był porywającym widowiskiem. Goście nie bez przyczyny zajmują ostatnie miejsce w tabeli, zaś Górnik chciał spotkanie wygrać bez większego wysiłku. Pierwszego seta radlinianie wygrali do 15. Drugi set był bardziej wyrównany, ale nie za sprawą lepszej gry Metalika. To gospodarze za wszelką cenę „chcieli sobie utrudnić drogę” do wygranej, seryjnie popełniając proste błędy w przyjęciu. Na ławce trenerskiej swojej irytacji nie krył trener Marek Przybysz, który raz po raz zgłaszał pretensje do swoich zawodników. Ostatecznie również i tego seta Górnik wygrał do 23. – Nie zagraliśmy dziś wielkiego meczu. Przeciwnik był słaby, a my też dziś graliśmy tak jak graliśmy, czyli słabo. Dostosowaliśmy się do przeciwnika – powiedział już po meczu Przybysz. W secie trzecim jego podopieczni zagrali o wiele lepiej i wygrali go do 17 i cały mecz 3:0.
Jedną z jaśniejszych postaci spotkania był 16-letni Piotr Lisiecki, który dość pewnie kończył ataki Górnika. – Wydaje mi się, że zagraliśmy dość dobrze, w końcu wygraliśmy 3:0. Przestój w drugim secie? Takie rzeczy się zdarzają. Ze swojej gry jestem nawet zadowolony, tym bardziej, że jeszcze wczoraj byłem chory i mój występ stał pod znakiem zapytania – powiedział Lisiecki.
O wiele gorzej było w niedzielę. Na wyjeździe Górnik zmierzył się z liderem, drużyną Politechniki Gliwice. W tym meczu radlinianie mieli niewiele do powiedzenia. Przegrali gładko 3:0, w setach do -16, -17 i -13.
Po czterech meczach Górnik Radlin zajmuje w grupie 2, śląskiej III ligi siatkówki mężczyzn 4. miejsce w stawce 8 zespołów, mając na koncie 2 zwycięstwa i 2 porażki.
(art)