To jest moje więc ogrodziłem
Słupki pojawiły się kilka dni temu. – Dziwna sprawa. Jak tutaj się poruszać, i ta pordzewiała brama, jak to wygląda? – mówi ekspedientka pobliskiego sklepu. Zdarzenie zaskoczyło także Adama Króliczka, radnego mieszkającego kilkaset metrów dalej. O sprawie dowiedział się od sąsiadów. – Rzeczywiście to wygląda niewesoło. Nie dość, że brakuje u nas miejsc postojowych to jeszcze takie rzeczy się tutaj wyprawia. Powiem szczerze, że ta sprawa wyjątkowo mnie bulwersuje – mówi radny Króliczek.
Okazało się, że odgrodzony teren ponad dwa lata temu sprzedał właściciel pobliskiej kamienicy. Miasto wyremontowało parking, wyłożyło go kostką brukową. – Za część terenu należącą do prywatnego właściciela zapłacił on sam. Sam również zlecił prace brukarskie. Miasto na prywatnym gruncie nie może inwestować, więc na tę część parkingu nie wydaliśmy pieniędzy – mówi Barbara Chrobok, rzecznik prasowy wodzisławskiego magistratu.
Nowy właściciel zaprzecza jakoby chciał wymusić na władzach miasta kupno terenu za korzystną dla siebie cenę. – Poszedłem do starostwa z mapką i powiedziano mi, że skoro to moja działka, to mogę sobie ogrodzić. Tak też zrobiłem – mówi właściciel kilkudziesięciu metrów kwadratowych placu. Jak mówi zamierza tutaj wybudować pawilon. – W zasadzie jeszcze nie wiem. Może ten teren sprzedam. Ciągle się zastanawiam – kończy mężczyzna.
(raj)