Oddajcie studentom pieniądze!
Władze Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi, której ośrodek funkcjonuje w Wodzisławiu, nie zamierzają oddać pieniędzy studentom za stracone lata nauki.
Przypomnijmy, że minister zlikwidował kierunek informatyka, zagrożone jest także zarządzanie. – Młodzi ludzie w wielu przypadkach stracili lata nauki. Nikt nie będzie poważnie traktował ich dyplomów – uważa senator Antoni Motyczka. Studenci stracili ponadto pieniądze i płacić każe się im nadal. Tym razem za nadrobienie zaległości programowych na innych uczelniach, gdzie mogliby naukę kontynuować. To słono kosztuje. W przypadku jednej osoby koszt przekracza często tysiąc złotych.
Miały być konkrety, była kompromitacja
Miały być konkrety, była kompromitacja
Władze AHE próbują łagodzić sprawę. Powtarzają, że studenci nie zostaną sami z życiowym problemem. Skomplikowaną sytuację w jakiej się oni znaleźli podczas sesji rady miejskiej wyjaśniał dziekan wodzisławskiego ośrodka dr Antoni Augustyn. Miały być konkrety i uspokojenie środowiska, a była kompromitacja. Nie dość, że pan doktor nie odpowiedział na większość pytań, to na domiar złego pomylił prezydenta i wodzisławskich radnych ze starostą i radnymi powiatowymi.
Sprawa do wygrania
W gąszczu feralnych informacji serwowanych co rusz studentom jest pozytyw. Mogą oni walczyć o odzyskanie straconych pieniędzy w sądzie. Pomoc prawną oferują parlamentarzyści z terenu powiatu. Senator Antoni Motyczka uważa, że sprawa jest do wygrania, ponieważ uczelnia nie dotrzymała warunków umowy.
W ubiegły czwartek 24 września na sesji rady miejskiej w Wodzisławiu zjawił się dr Antoni Augustyn, dziekan Wydziału Zamiejscowego AHE w Wodzisławiu. Nie powiedział nic nowego, o czym byśmy wcześniej nie wiedzieli. Wspomniał, że zlikwidowano informatykę. Stwierdził jednocześnie, że uczelnia nie otrzymała żadnego pisma w sprawie likwidacji kolejnego kierunku – zarządzania. Poza tym dziękował za współpracę władzom powiatu. Kiedy zwracano mu dyskretnie uwagę, że jest na sesji rady miejskiej, a nie na sesji rady powiatu, brnął w zaparte i nadal czytał przygotowane wcześniej przemówienie.
Wiele pytań, odpowiedzi brak
Na pytanie radnych, czy studenci otrzymają zwrot pieniędzy za dojazdy do innych uczelni, które będą musieli wybrać, by kontynuować naukę, nie odpowiedział. Stwierdził jedynie, że nie może tego zadeklarować, choć rozmowy będą prowadzone.
Nie odniósł się także do naszego pytania dotyczącego spotkania władz uczelni ze studentami, do którego doszło w środę 23 września. Studenci otrzymali do podpisu porozumienia z których wynika, że to oni sami rezygnują ze studiów w AHE. Organizatorzy spotkania apelowali również, by dokumenty te nie wypłynęły poza mury „uczelni”. – To jakiś absurd. Oni zawalili, a teraz chcą, żebyśmy wzięli to na siebie – denerwuje się jeden z studentów. Nie ukrywa on również, że zamieszanie jaki zgotowała im łódzka uczelnia będzie sporo kosztowało. Na spotkaniu byli obecni przedstawiciele Górnośląskiej Wyższej Szkoły Handlowej, która ma przejąć studentów z Wodzisławia. – Stwierdzili, że w moim przypadku muszę nadrobić 8 przedmiotów (2 na V semestrze, 2 na szóstym i 4 na siódmym). Za każdy przedmiot muszę zapłacić 100zł czyli w sumie 800 zł. Do tego należy zapłacić 109 zł za rejestrację i 200 zł wpisowego. Muszę więc wydać 1100zł. Niech teraz nam zwrócą pieniądze! – nie ukrywa rozgoryczenia młody mężczyzna.
Nie będziemy zwracać pieniędzy
Elżbieta Trojniar, dyrektorka wodzisławskiego ośrodka twierdzi, że nikt nie ma zamiaru robić ze studentów kozłów ofiarnych. – Zaproponowaliśmy podpisanie studentom dwóch porozumień z uczelnią i z Instytutem Postępowania Twórczego, który prowadził zajęcia. Chodzi o to, by każdy miał pewność, że nie będziemy naliczać już czesnego – wyjaśnia Trojniar. Dodaje, że uczelnia nie będzie zwracać pieniędzy wydanych do tej pory na naukę. Nie pokryje także kosztów związanych z przenosinami do innych uczelni i wyrównywaniem zaległości programowych. – Naszym obowiązkiem jest znalezienie studentom innej uczelni, w której mogą kontynuować naukę i to robimy – mówi Elżbieta Trojniar.
Studentom pomogą prawnicy
Studentom pomogą prawnicy
Są studenci, którzy zamierzają skierować sprawę do sądu. Żądają zwrotu poniesionych kosztów na naukę. Rocznie za naukę każdy musiał zapłacić ponad 4 tys. zł. – Uczelnia podpisała z każdym studentem umowę, z której wynikała gwarancja uzyskania tytułu licencjata. Skoro nie spełniono tego warunku to należy oddać pieniądze. Studenci mają prawo walczyć o to przed sądem – mówi senator Antoni Motyczka. – Przecież ci ludzie nie tylko ucierpieli na tym psychicznie i materialnie, ale na domiar złego wielu z nich straciło kilka lat. Jaka licząca się uczelnia będzie traktowała poważnie dyplom z AHE w Łodzi? – dodaje senator i oferuje studentom pomoc prawną.
W sprawie porady prawnej można się zgłaszać w biurze senatora Antoniego Motyczki przy ul. 3 Maja 11 w Rybniku, tel. (032) 423 13 37.
Rafał Jabłoński