Wszystko przez kryzys
Propozycja rządowa zakłada, że w przyszłym roku nauczyciele dostaliby od stycznia o 1 proc., a od września – o kolejne 3 proc. podwyżki. Tymczasem wczesniejsze ustalenia gwarantowały, że zwiększenie płac bedzie wynosiło na początku roku 5 proc. i później kolejne pięć proc.
– Nie ma drugiej takiej pozycji w budżecie na 2010 rok, gdzie wzrost nakładów byłby tak znaczący. W związku z kryzysem konieczne są oszczędności – tłumaczył po piątkowym spotkaniu z nauczycielskimi związkami zawodowymi Michał Boni, sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
– Nauczyciele są tą grupą zawodową, która zawsze wykazywała się wielką wyrozumiałością, ale jak zwykle oszczędza się nie na tych co trzeba – kwituje rządowe pomysły Maja Tkocz, przewodnicząca Związku Nauczycielstwa Polskiego w Wodzisławiu.
Strona rządowa podtrzymała jednak deklarację, że planowana od 1 września 2009 r. pięcioprocentowa podwyżka płac nauczycieli będzie realizowana. Środki na ten cel są zagwarantowane w tegorocznym budżecie, w subwencji oświatowej oraz w budżetach ministrów prowadzących szkoły.
Utrzymanie pięcioprocentowej podwyżki płac dla nauczycieli od września 2009 r. oraz dwukrotny wzrost wynagrodzeń w 2010 r. będzie skutkował koniecznością zwiększenia nakładów na edukację w przyszłym roku budżetowym o kwotę 1 miliarda 600 mln zł.
Nauczycielskie związki zawodowe chcą dalszych negocjacji w sprawie podwyżek. Swoje stanowisko mają przedstawić podczas następnego spotkania ze stroną rządową, które zaplanowano na 27 sierpnia.
PAP Samorząd