Wężykiem do celu i na komendę
- To było w poniedziałek 27 lipca około godz. 15.30 – wspomina pan Wojtek. - Jechałem ulicą Kokoszycką. Przede mną pędził mercedes. Jednak zachowanie kierowcy wydało mi się podejrzane – dodaje.
Postanowił baczniej przyjrzeć się mężczyźnie za kółkiem. Jechał niepewnie. Najpierw niewiele brakowało, a doszłoby do zderzenia z tico. Przez chwilę pan „na podwójnym gazie” jechał poboczem, a wyprzedzając rowerzystę uderzyłby w autobus. W końcu dojechał do samoobsługowej stacji paliw znajdującej się przy ul. Pszowskiej. Wysiadł z samochodu, a zaraz za nim pan Wojciech. Siłą zabrał pijanemu kluczyki od pojazdu i wezwał policję. Funkcjonariusze stwierdzili 2,67 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
(raj)