Strażnicy miejscy niszczą protokoły
Dlaczego strażnicy miejscy nie wysyłają do ukaranych mandatem pełnego protokołu ze zdarzenia? Część, na której widnieje prędkość z jaką poruszali się oni sami jest wycięta nożyczkami.
Przed tygodniem pisaliśmy o mieszkańcu Chałupek, wielokrotnie przyłapywanym przez fotoradar wodzisławskich strażników miejskich. Na zdjęcie „zasłużyła” także jego żona. Kiedy je otrzymała spostrzegła, że za szybko jechał także sam radar (prędkość ta widnieje w protokole, w tabeli znajdującej się poniżej zdjęcia). Wówczas Janusz Lipiński, komendant straży miejskiej tłumaczył, że to przypadek marginalny, a w komendzie nie prowadzi się kontroli dokumentów pod kątem przekroczenia prędkości przez strażników. – Do niczego nam to niepotrzebne – stwierdził Lipiński.
Tabela jest niewygodna
Obecnie wiele wskazuje na to, że strażnicy swoją prędkość kontrolują i to bardzo skrupulatnie. Do mieszkańca Mszany dotarły dwa mandaty za przekroczenie prędkości. Wśród dokumentów jest także protokół ze zdjęciem. O dziwo brakuje drugiej części kartki, na której powinna być wspomniana tabela z wyszczególniona prędkością strażników obsługujących fotoradar. Brakuje także pieczątki i podpisu strażnika. Ta część została odcięta nożyczkami, na co wskazują ślady.
Obecnie wiele wskazuje na to, że strażnicy swoją prędkość kontrolują i to bardzo skrupulatnie. Do mieszkańca Mszany dotarły dwa mandaty za przekroczenie prędkości. Wśród dokumentów jest także protokół ze zdjęciem. O dziwo brakuje drugiej części kartki, na której powinna być wspomniana tabela z wyszczególniona prędkością strażników obsługujących fotoradar. Brakuje także pieczątki i podpisu strażnika. Ta część została odcięta nożyczkami, na co wskazują ślady.
Prezydent udaje, że nie ma sprawy
W komendzie dowiedzieliśmy się, że od jakiegoś czasu protokół się tnie. Dlaczego, nie wiadomo. Na to pytanie nie potrafi odpowiedzieć także Mieczysław Kieca, prezydent Wodzisławia nadzorujący pracę straży miejskiej. – Różne dokumenty do ludzi trafiają, ze zdjęciem, bez zdjęcia, nawet same powiadomienia. Kompletna dokumentacja jest dostępna w komendzie. Nic się nie ukryje – tłumaczy Kieca, który nie zamierza przeprowadzać kontroli w tym zakresie. Pocięte protokoły wysyłane do osób karanych są po prostu nieważne, nie ma bowiem na nich ani pieczątki ani podpisu. Jeśli okazałoby się, że powodem niszczenia protokołów jest zbyt szybka jazda strażników, to sprawą powinna się zająć prokuratura.
W komendzie dowiedzieliśmy się, że od jakiegoś czasu protokół się tnie. Dlaczego, nie wiadomo. Na to pytanie nie potrafi odpowiedzieć także Mieczysław Kieca, prezydent Wodzisławia nadzorujący pracę straży miejskiej. – Różne dokumenty do ludzi trafiają, ze zdjęciem, bez zdjęcia, nawet same powiadomienia. Kompletna dokumentacja jest dostępna w komendzie. Nic się nie ukryje – tłumaczy Kieca, który nie zamierza przeprowadzać kontroli w tym zakresie. Pocięte protokoły wysyłane do osób karanych są po prostu nieważne, nie ma bowiem na nich ani pieczątki ani podpisu. Jeśli okazałoby się, że powodem niszczenia protokołów jest zbyt szybka jazda strażników, to sprawą powinna się zająć prokuratura.