Zgoda na dziennik elektroniczny, ale…
Minister edukacji podpisała nowelizację rozporządzenia, która umożliwia prowadzenie dzienników elektronicznych zamiast tradycyjnych, papierowych. Aby tak się stało zgodę musi wydać samorząd.
Elektroniczny dziennik pozwala rodzicom śledzić wyniki nauczania swoich dzieci i frekwencję na zajęciach. Nie muszą oni udawać się do szkoły. Wyniki swoich pociech mogą obserwować korzystając z Internetu.
Minister mówi tak
Minister edukacji podpisał już rozporządzenie zezwalające na korzystanie przez szkołę wyłącznie z dziennika elektronicznego. Zgodnie z nowym prawem na istnienie elektronicznych dzienników jako jedynych zgodę musi wydać samorząd. – Wynika to m.in. stąd, że wprowadzenie systemu informatycznego, umożliwiającego prowadzenie dzienników w formie elektronicznej, wiąże się z koniecznością poniesienia określonych nakładów finansowych związanych z wyposażeniem placówki w odpowiedni sprzęt komputerowy i oprogramowanie, a nierzadko związanych również z potrzebą przeszkolenia kadry pedagogicznej – podkreśla resort edukacji. Możemy się więc spodziewać uchwał rad powiatowych, miejskich i gminnych, w których ta kwestia będzie regulowana. Rozporządzenie ministra określa warunki, jakimi powinien charakteryzować się system informatyczny, służący prowadzeniu dzienników w formie elektronicznej. Wymagane jest m.in. zachowanie selektywności dostępu do danych stanowiących dziennik elektroniczny, zabezpieczenie zbiorów informacji stanowiących dziennik elektroniczny przed dostępem osób nieuprawnionych oraz przed zniszczeniem, uszkodzeniem lub utratą, rejestrowanie historii zmian i ich autorów.
Z szacunków MEN wynika, że obecnie z e–dziennika korzysta zaledwie 0,3 proc. szkół.
Minister edukacji podpisał już rozporządzenie zezwalające na korzystanie przez szkołę wyłącznie z dziennika elektronicznego. Zgodnie z nowym prawem na istnienie elektronicznych dzienników jako jedynych zgodę musi wydać samorząd. – Wynika to m.in. stąd, że wprowadzenie systemu informatycznego, umożliwiającego prowadzenie dzienników w formie elektronicznej, wiąże się z koniecznością poniesienia określonych nakładów finansowych związanych z wyposażeniem placówki w odpowiedni sprzęt komputerowy i oprogramowanie, a nierzadko związanych również z potrzebą przeszkolenia kadry pedagogicznej – podkreśla resort edukacji. Możemy się więc spodziewać uchwał rad powiatowych, miejskich i gminnych, w których ta kwestia będzie regulowana. Rozporządzenie ministra określa warunki, jakimi powinien charakteryzować się system informatyczny, służący prowadzeniu dzienników w formie elektronicznej. Wymagane jest m.in. zachowanie selektywności dostępu do danych stanowiących dziennik elektroniczny, zabezpieczenie zbiorów informacji stanowiących dziennik elektroniczny przed dostępem osób nieuprawnionych oraz przed zniszczeniem, uszkodzeniem lub utratą, rejestrowanie historii zmian i ich autorów.
Z szacunków MEN wynika, że obecnie z e–dziennika korzysta zaledwie 0,3 proc. szkół.
Klik, klik i mama wszystko wie
W powiecie wodzisławskim z dzienników elektronicznych korzysta już kilkanaście szkół. Tak jest m.in. w Marklowicach. Niebawem minie rok, odkąd rodzice marklowickich gimnazjalistów mogą śledzić postępy swojego dziecka w komputerze.
Nic się nie ukryje
Po opłaceniu rocznego abonamentu, który wynosi 20 zł i zalogowaniu się, rodzice mogą na bieżąco sprawdzać, jakie oceny i za co dostała ich pociecha, mogą zajrzeć do listy obecności i prześledzić spóźnienia, mogą się dowiedzieć, co jest zadane do domu i jakie lektury są do przeczytania. – To bardzo dobry pomysł, rodzice mają na bieżąco wgląd we wszystkie informacje dotyczące swojego dziecka i mogą je od razu zweryfikować – ocenia Gabriela Krakowczyk z Marklowic, mama 16–letniego Bartłomieja i zarazem przewodnicząca rady rodziców w minionym roku szkolnym. Była entuzjastką dziennika, zaglądała do niego przeważnie z rana i po południu. – Kiedy syn przychodził ze szkoły do domu, wiedziałam niemal wszystko – mówi z uśmiechem mama Bartka.
Ogromne zainteresowanie
Halina Winkler, dyrektor marklowickiego gimnazjum wspomina, że elektroniczna forma dziennika lekcyjnego budziła na początku obawy tym bardziej, że wymagała od nauczycieli dodatkowej pracy. Trud jednak się opłacił, bo zainteresowanie rodziców było ogromne. Na 210 uczniów dostęp do dziennika w formie elektronicznej wykupiło i zarejestrowało się 120 rodziców. – Jest to fantastyczna sprawa, bo ułatwia pracę dyrektora, który ma pełną kontrolę nad sposobem i częstotliwością oceniania, pomaga też nauczycielom w przypadku sporządzania podsumowań czy statystyk, a rodzice są zachwyceni, bo mają najświeższe informacje o ocenach, lekturach, klasówkach, sprawdzianach. Nauczyciele mogą z nimi indywidualnie korespondować, mogą też posyłać informacje ogólne – mówi dyrektor Winkler.
Halina Winkler, dyrektor marklowickiego gimnazjum wspomina, że elektroniczna forma dziennika lekcyjnego budziła na początku obawy tym bardziej, że wymagała od nauczycieli dodatkowej pracy. Trud jednak się opłacił, bo zainteresowanie rodziców było ogromne. Na 210 uczniów dostęp do dziennika w formie elektronicznej wykupiło i zarejestrowało się 120 rodziców. – Jest to fantastyczna sprawa, bo ułatwia pracę dyrektora, który ma pełną kontrolę nad sposobem i częstotliwością oceniania, pomaga też nauczycielom w przypadku sporządzania podsumowań czy statystyk, a rodzice są zachwyceni, bo mają najświeższe informacje o ocenach, lekturach, klasówkach, sprawdzianach. Nauczyciele mogą z nimi indywidualnie korespondować, mogą też posyłać informacje ogólne – mówi dyrektor Winkler.
Wiadomości tylko dla rodziców
Na efekty długo nie trzeba było czekać. –Wszyscy uczniowie w terminie oddawali prace z polskiego. Jedynym mankamentem było to, że niektórzy rodzice udostępniali elektroniczny dziennik swoim dzieciom i zdarzało się, że uczniowie kasowali niekorzystne dla siebie korespondencje, które były przeznaczone tylko dla ich rodziców – dodaje dyrektor marklowickiego gimnazjum.
Na efekty długo nie trzeba było czekać. –Wszyscy uczniowie w terminie oddawali prace z polskiego. Jedynym mankamentem było to, że niektórzy rodzice udostępniali elektroniczny dziennik swoim dzieciom i zdarzało się, że uczniowie kasowali niekorzystne dla siebie korespondencje, które były przeznaczone tylko dla ich rodziców – dodaje dyrektor marklowickiego gimnazjum.
Stres czy mobilizacja?
Elektroniczny dziennik oceniali także marklowiccy radni na ostatniej sesji Rady Gminy. – Czy te dzieci nie są tym za bardzo zestresowane? – zastanawiała się radna Teresa Machnica. – To bardzo dobre rozwiązanie. Mama siedzi w pracy i od razu wie, czy dziecko było na lekcji czy nie – chwaliła pomysł radna Krystyna Klocek.
Elektroniczny dziennik oceniali także marklowiccy radni na ostatniej sesji Rady Gminy. – Czy te dzieci nie są tym za bardzo zestresowane? – zastanawiała się radna Teresa Machnica. – To bardzo dobre rozwiązanie. Mama siedzi w pracy i od razu wie, czy dziecko było na lekcji czy nie – chwaliła pomysł radna Krystyna Klocek.
Iza Salamon