Wolą solary niż ekologiczne piece
Mniej chętnych na ekologiczne kotły w Lubomi
LUBOMIA Tegoroczny program ograniczenia niskiej emisji w gminie Lubomia będzie miał o wiele skromniejszy zasięg niż się spodziewano. W ubiegłym roku mieszkańcy wypełnili 68 wniosków. Gotowość uczestnictwa w rozpoczynającej się właśnie tegorocznej edycji podtrzymało jednak tylko 30 mieszkańców. – To efekt rosnących cen groszku i problemów z jego zakupem – ocenia Maria Fibic, zastępca wójta. Jak dodaje, mieszkańcy bardziej zainteresowani są uzyskaniem dotacji do solarów, podgrzewających wodę. – Ale żeby uzyskać dotację z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska na solary najpierw trzeba mieć zainstalowaną ekologiczną kotłownię. To warunek konieczny – wyjaśnia Fibic.
Urzędnicy tłumaczą, że nie ma szans, by mieszkańcy zainteresowani solarami, którzy nie mają jeszcze ekologicznej kotłowni otrzymali dofinansowanie z Gminnego Fundusz Ochrony Środowiska. Powód to zbyt mały budżet GFOŚ. – Nasz funduszu dysponuje kwotą 20 tys. zł. Za te pieniądze moglibyśmy dofinansować budowę tylko czterech takich instalacji. A przecież budżet funduszu musi wystarczyć jeszcze na likwidację dzikich wysypisk czy organizację programu „Sprzątanie świata” – mówi Maria Fibic.
Tegoroczny program ograniczenia niskiej emisji w gminie Lubomia przewidywał kwotę dofinansowania w wysokości 50 procent kosztów instalacji kotła. Do tego z własnych środków gmina pokrywa koszty operatora, który czuwa nad prawidłowym przebiegiem programu. To dodatkowy 1000 zł do kotła, którego nie musi płacić mieszkaniec wymieniający swój piec.
(art)