W byłej mleczarni będą produkować drożdże
Teren i budynki po Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Bełsznicy stały się własnością Zbigniewa Liskowskiego, przedsiębiorcy z Wielkopolski. Jego firma „Lis” zajmuje się produkcją suszonych drożdży piwowarskich, będących składnikiem pasz zwierzęcych. Drożdże takie odzyskuje się z tzw. gęstwy drożdżowej, będącej odpadem powstałym w wyniku produkcji piwa. Siedziba firmy znajduje się w Koninie. Natomiast zakład produkujący drożdże Liskowski ma już w Słaboszewie, w Kujawsko–Pomorskiem. Teraz przedsiębiorca chce otworzyć drugi zakład produkcyjny, właśnie w Bełsznicy, na terenie dawnej mleczarni.
W ciągu roku ruszą z produkcją
– Chciałbym rozpocząć produkcję za 7–8 miesięcy. Ale to wersja optymistyczna – wyjaśnia Zbigniew Liskowski i dodaje, że w Bełsznicy czeka go na razie sporo roboty. Musi do nowej roli zaadaptować część budynków, zbudować nowe magazyny, przywieźć i zainstalować specjalne maszyny. – To wszystko trochę potrwa, więc ten okres może ulec wydłużeniu. Na pewno jednak rozpoczniemy produkcję nie później niż w ciągu roku – przekonuje przedsiębiorca.
Będzie praca
Nowy zakład to dobra wiadomość dla gminy i okolicznych mieszkańców. Przede wszystkim tych, którzy dawniej pracowali w spółdzielni. W swoim pierwszym zakładzie przedsiębiorca zatrudnia ponad 30 pracowników. – Tylu samo chcemy zatrudnić w Bełsznicy – mówi Liskowski, który już spotkał się z wójtem Gorzyc, by omówić kwestie związane z działalnością nowego zakładu. – Cieszymy się bardzo z tej inicjatywy. Zatrudnienie tylu osób oznacza, że jakąś formę utrzymania będzie miała setka ludzi, licząc że jeden pracujący ma jeszcze dwóch, trzech członków rodziny na utrzymaniu. Poza tym pan Liskowski zapewnił nas, że w pierwszej kolejności da szansę zatrudnienia osobom, które kiedyś pracowały w mleczarni – mówi Piotr Oślizło, wójt Gorzyc.
(Nie)będzie śmierdzieć
Mieszkańcy Bełsznicy cieszą się, że powstanie tu nowy zakład pracy. Ale perspektywa produkcji składników pasz również nieco ich martwi. – Trochę obawiam się, że tej produkcji będą towarzyszyć nieprzyjemne zapachy. Tym bardziej, że te drożdże będą pozyskiwane z odpadów – nie kryje obaw mieszkaniec ulicy Raciborskiej, przy której położona jest spółdzielnia. Zbigniew Liskowski zapewnia, że obawy te są nieuzasadnione. – Mój zakład nie będzie zanieczyszczał środowiska. Oczywiście jakieś ścieki przy tej produkcji powstaną, ale uciążliwości dla mieszkańców nie będzie – przekonuje biznesmen.
Artur Marcisz