Co ja takiego złego zrobiłem?
Paweł Porwoł, były dyrektor Muzeum w Wodzisławiu, stracił tę funkcję blisko dwa lata temu. Był szeregowym pracownikiem, a na emeryturę przeszedł przed sześcioma miesiącami. Wówczas pożegnał go oficjalnie prezydent Mieczysław Kieca. Radni zrobili to dopiero w ubiegły czwartek 30 kwietnia. – Przepraszam za to w imieniu swoim i radnych – mówi Lech Litwora, przewodniczący rady. – Zależało mi, by w tym uczestniczyć, a że zachorowałem nie było to możliwe. Potem z kolei nie mógł nas odwiedzić pan Paweł, więc stąd to opóźnienie – tłumaczył Litwora. Szybko jednak uchybienie nadrobiono. Przewodniczący wyjątkowo dokładnie i precyzyjnie przedstawił dokonania Pawła Porwoła, wymienił część publikacji jego autorstwa i dziękował za jego wkład w życie mieszkańców Wodzisławia i całego powiatu.
Sam zainteresowany był zaskoczony tak miłym przyjęciem i spontaniczną reakcją radnych. Atmosfera nieco się zagęściła, gdy Paweł Porwoł nawiązał do kulisów pozbawienia go funkcji dyrektora. – Nie mogę się odnieść do tego co mnie spotkało przed dwoma laty – mówił Porwoł. – Nigdy nie zrozumiem, dlaczego zostałem bezpardonowo zaatakowany. Co ja takiego złego zrobiłem, że stowarzyszenie Nasz Wodzisław tak zaciekle ze mną walczyło? Posunięto się nawet do akcji plakatowej niszczącej moją osobę. Kiedy pytałem prezydenta o co chodzi, powiedział, żebym przygotował koncepcję funkcjonowania muzeum. Nie wiem czy kiedykolwiek ta koncepcja została przeczytana. Jedyną osobą poza rodziną, która mnie wtedy wspierała, był ówczesny wiceprezydent, a obecny poseł Ryszard Zawadzki – stwierdził Paweł Porwoł. Podczas swojego wystąpienia, a także całej wizyty na sesji rady miejskiej, były dyrektor ani razu nie zwrócił się do prezydenta ani jego zastępców.
(raj)